Pogrzebane nadzieje, z jakimi Egipt wkroczył w rok
2012 – nadzieje na szybkie zmiany, na demokratyzację, na zmniejszenie
bezrobocia i zlikwidowanie biedy… Nadzieje, które wciąż pozostają w sferze
marzeń i życzeń.
Powolne prace nad projektem konstytucji, które
trwały cały rok, potem szybkie głosowanie członków konstytuanty nad
poszczególnymi artykułami. Głosowanie, które wymusiła egipska ulica, a które
przez część członków zostało zbojkotowane – w głosowaniu nie brała udziału
opozycja i mniejszość chrześcijańska. Islamiści przegłosowali projekt w całości
– projekt, który zakłada między innymi zwiększenie roli Al-Azhar oraz
wprowadzenie szariatu, jako głównego źródła prawa. Koniec roku, to pospiesznie i
niedbale przygotowane referendum konstytucyjne, które zakończyło się przyjęciem
ustawy zasadniczej i złożeniem podpisu prezydenta pod dokumentem.
Rok 2012 był również rokiem demonstracji, protestów,
starć z siłami bezpieczeństwa, głównie z policją. Protestowano przeciw
prezydentowi żądając jego ustąpienia. Nie zabrakło także zwolenników Mursiego.
Uliczna walka trwała i wydaje się, że trwać będzie. Tak się zastanawiam, czy
prezydent przetrwa na stanowisku kolejne 365 dni? Niezadowolenie społeczne
rośnie, bezrobocie nie maleje, bieda puka do drzwi, wpływy z turystyki maleją,
inwestycje międzynarodowe omijają Egipt. Nic nie wskazuje na to, aby wkrótce
miało być lepiej. Czy będzie gorzej?
To już w bardzo dużym stopniu zależy od prezydenta
Mohammeda Mursiego – czy wciąż będzie prezydentem islamistą, czy też wsłucha
się w głos społeczeństwa? Czy dostrzeże potrzeby i oczekiwania wykształconych,
młodych Egipcjan ze stolicy, czy też skupi się na mieszkańcach małych miast i
wsi, wśród których cieszy się niesłabnącą popularnością? Czy wybory
parlamentarne w roku 2013 przyniosą jakieś zmiany na scenie politycznej, czy
też pełnia władzy wciąż będzie spoczywać w rękach partii islamistycznych?
Zobaczymy… czy Egipt podąży drogą Iranu i z
niechęcią będzie spoglądał na Europę i tzw. Zachód? Czy podda się izolacji i
zamknie w kręgu państw arabskich? A może pozostając w obszarze państw
islamskich, otworzy się na Zachód i z tolerancją oraz szacunkiem spojrzy w
stronę Europy upatrując w niej swojej szansy na rozwój gospodarki?
Rok 2012 w kraju faraona był niewątpliwie rokiem
trudnym, wypełnionym oczekiwaniami, z którymi Egipcjanie wchodzą w rok 2013.