"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

23 marca 2014

Nil inspiruje

Płynie przez stary, spokojny Egipt, a jego piaski, jak nieprzebrana myśl, snują marzenia..."
(James Leigh Hunt - poemat "The Nile")

Nil jest dumą wszystkich Egipcjan; Nil daje życie. W Kairze Nil dzieli i Nil łączy: dzieli miasto na dwie części, a łączy wszystkich jego mieszkańców.

Kultura wielokrotnie odwoływała się do tej życiodajnej rzeki. Inspirowali się nią muzycy, literaci i reżyserzy…


MUZYKA

Gypsies of the Nile














FILM


Minęły miesiące od czasu gdy pisarka Joan Wilder i romantyczny zawadiaka Jack Colton pożeglowali w siną dal. Żeglują nadal, ale sprawy nie mają się dobrze: Joan brakuje natchnienia, a w Jacku buntuje się jego awanturnicza dusza, która aż rwie się do czynu. Także Ralph, który ostatnie pół roku spędził w kolumbijskim więzieniu, nie ma zbyt wielu powodów do radości. Wszystko się zmienia gdy trójka naszych bohaterów dowiaduje się o tajemniczym, bezcennym Klejnocie Nilu. W mgnieniu oka przenosimy się w świat bajecznych przygód, egzotycznych krajobrazów, bezwzględnych złoczyńców i politycznych intryg.



LITERATURA

Rozmowy nad Nilem – Nadźib Mahfuz

Na barce, zacumowanej na Nilu, co wieczór spotyka się "śmietanka" inteligencji: znany aktor, adwokat, literat, tłumaczka w ministerstwie, studentka... Oddają się rytuałowi palenia haszyszu, miłości i rozmowom o tym, co jest najważniejsze. 

Sztuka? Uczucia? Pamiętanie? Zapomnienie? A może nic nie jest ważne? Pewnego dnia dołącza do nich piękna dziennikarka Sammara i próbuje się dowiedzieć, co ich tak pociąga w zakazanym nałogu. Czy pracuje także dla policji? Mahfuz po mistrzowsku łączy obyczajową opowieść z życia Kairu lat 1960. z rozważaniami o naturze człowieka i swoistą "poezją" absurdalnych, narkotycznych wizji bohaterów.


Bóg Nilu – Wilbur Smith

Starożytny Egipt pod rządami faraona Mamose jest państwem chylącym się ku upadkowi: bezlitośni bandyci pustoszą kraj, administrację toczy korupcja, w Delcie Nilu zagnieździł się uzurpator, tymczasem arystokracja pławi się w złocie i rozrywkach. Wielki wezyr Intef, faktycznie rządzący Egiptem, ma tylko jedną ambicję - zasiąść na tronie faraonów. Aby zrealizować ten cel, gotów jest poświęcić jedyną córkę, piękną księżniczkę Lostris...





Zemsta Nilu – Wilbur Smith

Najnowszy tom sagi egipskiej, którą tworzą powieści Bóg Nilu, Siódmy papirus i Czarownik. Egipt jest nękany przez rozliczne plagi, które przemieniają tętniące życiem królestwo w jałową pustynię. Potężny Nil nie wylewa, spękana ziemia przestała dawać plony, a mieszkańcy cierpią pragnienie i głód. Coś przerażającego czai się w głębi Afryki, na niezbadanych ziemiach, gdzie rzeka ma swój początek. Faraon Nefer zleca Taicie, zwanemu Czarownikiem, który od lat cieszy się sławą wielkiego maga i uzdrowiciela, wyjaśnienie przyczyn nieszczęścia. Według innego maga, Demetera, jego sprawcą jest żyjąca od 2000 lat wiedźma o imieniu Eos, która objawia się jako kobieta niezwykłej urody, a siłę czerpie z ognia wulkanu. Pod dowództwem Taity do źródeł Nilu wyrusza ekspedycja złożona ze stu wojowników. Czy spotkanie z Eos zapewni im śmierć, czy da wieczne życie?


Śmierć na Nilu – Agatha Christie

Jakże opatrznościowa dla Elinor wydaje się śmierć pięknej Mary. Za jednym zamachem pozbyła się rywalki do serca ukochanego i otrzymała duży spadek, który - w świetle odkryć Herkulesa Poirota - należał się zmarłej dziewczynie. Niestety, szczęście nie trwa długo: Elinor staje przed sądem oskarżona o morderstwo z premedytacją i nikt - ani sławny detektyw, ani nawet narzeczony - nie wierzy w jej niewinność.






Zanzibar, rok 1857. Dwóch żądnych przygód mężczyzn postanawia poznać tajemnicę Nilu. Nikomu dotychczas nie udało się odkryć, gdzie znajdują się źródła świętej egipskiej rzeki. Zbyt wiele gęstych dżungli, dzikich zwierząt, tropikalnych chorób? Mimo to Richard Burton i John Speke podejmują wyzwanie i zapuszczają się prosto w serce Afryki. W tych niezwykłych poszukiwaniach towarzyszy im były niewolnik Bombay: "Wiedziałem co mnie czeka. Ale rzeczywistość okazała się jeszcze gorsza?"

Świat wielkich odkryć to seria siedmiu książek przeznaczonych dla młodzieży, które przybliżają najważniejsze odkrycia geograficzne oraz historyczne wydarzenia w formie niezwykłych powieści. Interesujące rysunki oraz wkładki ze zdjęciami sprawiają, że przygoda trwa jeszcze dłużej!




22 marca 2014

Nad Nilem

"Pozdrawiamy cię, Nilu, który wynurzasz się z ziemi, który przybywasz, by dać życie ludowi Egiptu”
("Hymn do Nilu" ok. 2050-1750r. p.n.e.)

Nil jest dumą wszystkich Egipcjan; Nil daje życie. W Kairze Nil dzieli i Nil łączy: dzieli miasto na dwie części, a łączy wszystkich jego mieszkańców. To właśnie nad Nilem mieszkańcy stolicy spędzają upalne dni lata, długie wieczory, święta. Nad Nilem spotykają przyjaciół, uciekają z ukochanymi przed wszechobecnym wzrokiem rodziców, nad Nilem spacerują ze swoimi rodzinami, w licznych restauracjach zlokalizowanych na małych stateczkach na Nilu oddają się jednej ze swoich ulubionych czynności jaką jest … jedzenie. Nad Nilem rozmyślają, po Nilu pływają felukami, nad Nilem spędzając czas wolny stojąc na mostach i rozmawiając...

Płynie przez stary, spokojny Egipt, a jego piaski, jak nieprzebrana myśl, snują marzenia..."
(James Leigh Hunt - poemat "The Nile")




SPACER NAD NILEM

Masz ochotę na relaksujący spacer nad Nilem? A może wolisz spacer i towarzyszącą temu głośną arabską muzykę? A może po prostu chciałbyś popatrzeć w wolno płynące wody Nilu i zobaczyć w nich własne odbicie? A może masz ochotę odpocząć w przepięknych ogrodach tuż nad Nilem? Albo może masz ochotę na posiłek w jednej z restauracji zlokalizowanych na statku na Nilu? Wszystko jest do spełnienia w jednym miejscu - w Kairze.






NA MOŚCIE

Dla mieszkańców Kairu nie tylko sama rzeka odgrywa bardzo ważną rolę, ale również wszystko to, co znajduje się w jej pobliżu - a szczególnie mosty. Mosty służą nie tylko do przeprawienia się na drugą stronę Nilu, ale także, a może przede wszystkim, są ważnym miejscem spotkań towarzyskich. Latem, które trwa tu przez pół roku, w ciągu dnia jest to jedno z niewielu miejsc w całym mieście, gdzie powietrze nie pali skóry,  a od czasu do czasu pojawi się nawet lekki, orzeźwiający wiaterek.

Za niewielką opłatą można wynająć  plastikowe krzesełko ogrodowe i po prostu posiedzieć, pomyśleć i popatrzeć na leniwie płynącą rzekę. Wieczorem znikają krzesełka, a w ich miejsce pojawiają się liczni handlarze. Kupić można prawie wszystko, od tulipanów i chusteczek higienicznych, poprzez orzeźwiającą lokalną herbatę, gazety, a nawet drewniane koguty mające służyć za ozdobę mieszkania. Mosty zamieniają się w ogromne przestrzenie spotkań młodych Kairczyków, którzy tak po prostu stoją lub siedzą na barierkach i godzinami rozmawiają.

Egipcjanie są dumni z Nilu - skarbu, jakim obdarzyła ich Matka Natura i doskonale wiedzą w jaki sposób wykorzystać obecność rzeki w mieście. Jeżeli ktoś miałby ochotę sfotografować most pozbawiony rzeszy turystów, mieszkańców, czy też pędzących samochodów, musiałby "wycelować" obiektyw swojego aparatu na most o czwartej nad ranem. Być może udałoby się zatrzymać w kadrze "pusty" most - ale będzie to również most pozbawiony życia i atmosfery, jaka panuje tutaj przez większą część doby.







REJS PO NILU

Trzeba przyznać, że Egipcjanie, a w szczególności mieszkańcy Kairu, doskonale wiedzą w jaki sposób wykorzystać to, czym obdarzyła ich natura - swoje położenie geograficzne. W odróżnieniu od kilku miast w Polsce, które zupełnie nie zauważają swoich rzek i zupełnie nie wiedzą jak je wykorzystać, choćby w celach turystycznych, promocyjnych, czy towarzyskich. W Egipcie jest inaczej - Egipcjanie są dumni z Nilu i kochają go tak bardzo, że mogliby tu spędzać każdą wolną chwilę.

Po Nilu pływają leniwe feluki - tradycyjne egipskie żaglówki, które są doskonałym miejscem do prowadzenia głębokich rozmyślań nad życiem. Pływają też kolorowo oświetlone małe stateczki wycieczkowe, z których rozbrzmiewa głośna orientalna muzyka. W większości są one wypełnione turystami z całego świata, którzy zachęcani przez sternika tańczą, śpiewają i próbują cieszyć się ulotną chwilą.

Ale po wodach Nilu pływa również wzbudzający zachwyt Maxim - największy i najbardziej ekskluzywny statek - restauracja w Kairze, którego właścicielem jest jeden z najdroższych hoteli w mieście. Rejs połączony z kolacją i pokazem tańca brzucha kosztuje kilkaset egipskich funtów, co sprawia, że większość mieszkańców Egiptu może tylko z zazdrością spoglądać na zamożnych turystów znajdujących się na pokładzie "perły kairskiego odcinka Nilu" albo wsiąść na tradycyjną felukę i zatopić się w głębokich rozmyślaniach.





KOLACJA NA STATKU

Wzdłuż brzegów Nilu w centrum Kairu nie brakuj zacumowanych statków wycieczkowych, które pełnią rolę restauracji i kawiarni. W upalne lato jest to jedna z najprzyjemniejszych czynności, jakim oddają się nie tylko turyści, ale przede wszystkim mieszkańcy stolicy. Chłodny powiew wiatru wiejącego nad Nilem chłodzi organizm, a dla Egipcjan nie ma chyba nic przyjemniejszego niż jedzenie. Tak więc stateczki - restauracje są doskonałym miejscem do spędzania wolnego czasu.

Ale kolację można również zjeść na statku pływającym po Nilu. Najczęściej taki posiłek jest serwowany w postaci zimnego bufetu, a wieczór uprzyjemnia pokaz tańca brzucha. Będąc w Kairze warto zapytać w recepcji hotelu lub lokalnym biurze podróży o  możliwość spędzenia wieczoru w takiej pływającej restauracji.




Rozrywka w Kairze

Szanowny Czytelniku, planujesz spędzić w stolicy kraju faraonów więcej niż tylko dwa albo trzy dni? Z pewnością nie będziesz się nudził. Kair oferuje mnóstwo atrakcji, które urozmaicą Twój czas wolny. Opera, koncerty w centrum kultury El Sakia, teatry, kina, wystawy, ale również spacery nad Nilem, rejs feluką, czy szaleństwo w wesołym miasteczku... to tylko mała część bogatej oferty kulturalno - rozrywkowej stolicy Egiptu.

Można również skorzystać z usług lokalnych biur turystycznych, które oferują sandboarding na pustynnych wydmach, przejażdżki quadami po pustyni, czy kilkudniowe safari z noclegiem w namiocie (odważniejsi mogą spróbować noclegu pod "nisko zawieszonymi" gwiazdami).


W przeciągu kilku kolejnych dni zaprezentuję, moim skromnym zdaniem, najciekawsze rozrywki Kairu, które uprzyjemnią Twój pobyt w tej afrykańskiej metropolii.

12 lutego 2014

W cieniu Piramid

O Piramidach Cheopsa, Chefrena i Mykerinosa w Gizie napisano już chyba wszystko, co można było napisać. Jako jeden z siedmiu cudów świata i jedyny zachowany do dzisiaj cud świata starożytnego, Piramida Cheopsa jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych miejsc na świecie. Nie chcę tutaj przepisywać żadnej z wielu wydanych do tej pory publikacji o Egipcie, czy Piramidach – książek, przewodników, podręczników szkolnych. I dlatego postanowiłam ograniczyć się wyłącznie do kilku faktów historycznych i liczbowych dotyczących Piramid.

Piramida Cheopsa w Gizie

- fakt 1: Piramidy w Gizie liczą sobie już 4500 lat (były budowane w latach 2600 – 2520 p.n.e.);
- fakt 2: największa z Piramid – Piramida Cheopsa obecnie wznosi się na 137,5 m (początkowo miała 146,6m);
- fakt 3: Piramida Cheopsa została zbudowana z dwóch milionów, trzystu tysięcy skalnych bloków, każdy z nich o wadze około 2,5 tony;
- fakt 4: Piramidy w Gizie są największymi grobowcami na świecie;
- fakt 5: Piramidy zostały zaprojektowane z niezwykłą precyzją, o czym świadczy chociażby fakt, iż można je podziwiać do dnia dzisiejszego.

Tyle najważniejszych faktów dotyczących Piramid w Gizie… dla tych, którzy pragną wiedzieć więcej odsyłam do przewodników po Kairze i Egipcie, książek historycznych lub po prostu do podręczników szkolnych.


Jak wyglądało moje spotkanie z Piramidami w Gizie?

Po raz pierwszy zobaczyłam Piramidy w Gizie podczas moich dwutygodniowych wakacji w Kairze, w kwietniu 2010 roku. Nie pamiętam, czego się spodziewałam jadąc do Gizy… prawdę mówiąc, bałam się, że nie zrobią na mnie żadnego wrażenia – w końcu widziałam je już na tylu zdjęciach, pocztówkach, w tylu przewodnikach, czy nawet w filmach… A ponieważ w mojej naturze jest coś takiego, że unikam rzeczy znanych i reklamowanych ( na przykład nigdy nie oglądam filmów, które zdobyły statuetki amerykańskiej Akademii Filmowej, nie lubię też artystów, którzy w pierwszym roku swojej działalności sprzedają ponad milion płyt… - tak już mam…), bałam się, że Piramidy w Gizie staną się kolejnym „przereklamowanym” miejscem…
I przez chwilę nawet tak się stało… w grupie przyjaciół oraz innych turystów przybyłych do Gizy z najodleglejszych zakątków świata, stałam i patrzyłam na trzy wznoszące się ku niebu piramidy. Pomyślałam sobie – „są dokładnie takie, jak je przedstawiają fotografowie na zdjęciach…”. Potem przyszedł moment, w którym podeszłam bliżej… i kiedy stanęłam tak blisko, że na moich plecach czułam bloki skalne, uznałam, że moje 161 centymetrów wzrostu jest naprawdę niczym szczególnym. Piramidy w Gizie są po prostu ogromne! Niewyobrażalnym jest dla mnie sposób powstania Piramid. I nie chodzi tu o brak wiedzy, w jaki sposób je wybudowano, bo widziałam niejeden film poświęcony temu tematowi. Mam raczej na myśli chęć wyobrażenia sobie ludzi, którzy żyli około 4500 lat przede mną i dzień po dniu wznosili kamienne bloki aż do powstania Piramidy. Patrząc na wznoszące się tuż przed moim nosem budowle, moja wyobraźnia (na którą  zazwyczaj nie mogę narzekać) odmówiła mi wykonania zadania. Zupełnie czym innym jest wyobrazić sobie budowę Piramid siedząc przed ekranem telewizora, czy też przeglądając publikację omawiającą sposób ich powstania, a zupełnie czym innym jest próba wyobrażenia sobie owej budowy kiedy stoi się na płaskowyżu w Gizie i ma się je przed oczami. Ja się poddałam… poczułam się tak mała i nic nie znacząca wobec Piramid, że pozwoliłam mojej wyobraźni odpocząć.

Płaskowyż Giza

Piramidy można zwiedzać na kilka sposobów: wędrując po pustynnym piasku na własnych nogach, na grzbiecie wielbłąda, podczas przejażdżki konnej, czy też podróżując bryczką. Ja wybrałam to pierwsze rozwiązanie, czyli zaufałam własnym nogom. I chyba nie żałuję… do dzisiaj pamiętam „spacer” od piramidy do piramidy, kiedy pod nogami miałam tylko suchy piasek, a z nieba lał się żar (pomimo, iż była połowa kwietnia termometr wskazywał tego dnia 38 stopni Celsjusza). I właśnie podczas tej mojej wędrówki po raz kolejny „poczułam” ogrom wznoszących się Piramid… poczułam się bardzo małym elementem układanki o nazwie „natura”. Bo, poza Piramidami, jest w Gizie coś jeszcze, co robi (przynajmniej na mnie zrobiło) ogromne wrażenie – to przestrzeń. Niczym nie zakłócona przestrzeń… Gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie pustynia, która gdzieś bardzo daleko na horyzoncie łagodnie łączy się z niebem. Czasami zastanawiam się, czy poczucie bezkresu tej przestrzeni nie było dla mnie ważniejszym przeżyciem niż zobaczenie samych Piramid… 

grobowce w Gizie

na grzbiecie wielbłąda