Poprzednim razem pisałam o tym, co warto kupić i
przywieźć z Egiptu. Dzisiaj skupię swoją uwagę na produktach, których lepiej
nie wywozić…
Przepisy celne są dość jasno określone i nie
odbiegają od ogólnie przyjętych na całym świecie. Nie muszę chyba pisać, że
wywóz dużej ilości leków, narkotyków, czy sporej ilości gotówki, jest karalne.
Próba przemycenia środków halucynogennych może się zakończyć wyrokiem
skazującym na karę śmierci. Ale ten fakt wydaje mi się raczej oczywisty.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje,
że z Egiptu nie wolno wywozić przedmiotów mających wartość zabytkową – a więc
wszelkiego rodzaju artefaktów archeologicznych, muszli, czy fragmentów rafy
koralowej. Przepisy prawne są jasne – za próbę wywozu zabytków
archeologicznych, czyli przemyt, grozi proces sądowy i surowa kara.
Niestety, ubolewam nad faktem, że z Egiptu nie
wolno wywozić dywanów – tych ręcznie tkanych i kolorowo barwionych. Oczywiście,
rozmiar dywanu sugeruje, że i tak nie zmieściłby mi się w walizce, ale sam
zakaz wywołuje mój smutek. Trzeba również uważać z meblami, szczególnie tymi,
ręcznie robionymi.
Problemem jest również wywóz dużej ilości tytoniu,
i mam tutaj na myśli tytoń smakowy używany przy paleniu sziszy. Należy również
zachować ostrożność przy wywozie alkoholu. Niby jakąś ilość można spakować do
walizki, ale z własnego doświadczenia wiem, że nie każdy policjant kontrolujący
zawartość bagażu na lotnisku, będzie skłonny wypuścić turystę z alkoholem
wysokoprocentowym. Od razu wyjaśnię, że w mojej walizce znajdowała się
półlitrowa butelka egipskiej oliwy z oliwek, a mimo to zostałam podejrzana o
przemyt alkoholu. Musiałam się tłumaczyć, wyjaśniać… co nie było miłym
doświadczeniem. Stąd moje ostrzeżenie dotyczące wywozu alkoholu z Egiptu.
Rozmaite portale internetowe przestrzegają przed
problemami związanymi z wywozem prywatnego sprzętu elektronicznego: aparatów
fotograficznych, kamer, laptopów… I rzeczywiście, fakt wwożenia ww. sprzętu powinno
się zadeklarować przy wjeździe i zadbać o przystawienie pieczątki celnika, żeby
po zakończonych wakacjach nie mieć żadnych problemów z wywozem własnego
aparatu, czy kamery. Nie wiem, ile prawdy znajduje się w tych ostrzeżeniach.
Osobiście, nigdy nie zgłaszałam faktu posiadania aparatu fotograficznego, czy
laptopa i nie zdarzyło mi się, abym nie mogła opuścić Egiptu z moim prywatnym
sprzętem elektronicznym. A dodam, że ani mój laptop, ani tym bardziej aparat do
kieszonkowych nie należą.
Na koniec dodam jeszcze, że wywóz czegokolwiek w
ilościach hurtowych wzbudzi podejrzenia i raczej okaże się niemożliwy. Jeśli
więc ktoś planuje wakacje w Egipcie tylko po to, aby sprowadzić do Polski
ręczniki, kosmetyki, perfumy, figurki pamiątkowe, czy inne przedmioty w
ilościach przeznaczonych na handel, to zdecydowanie odradzam. Sprowadzi to na
podróżującego turystę - handlowca wyłącznie
kłopoty.