09 sierpnia 2012,
godzina 19:00
„W związku z powtarzającymi się incydentami powodującymi znaczne
utrudnienia w poruszaniu się po niektórych rejonach Egiptu i potencjalnie
zagrażającymi bezpieczeństwu turystów, Ministerstwo Spraw Zagranicznych
zdecydowanie odradza wszelkie wyjazdy indywidualne i grupowe poza ośrodki
turystyczne na terenie Egiptu.
MSZ jednocześnie uznaje za możliwe z puntu widzenia bezpieczeństwa
obywateli wyjazdy zorganizowane z Polski do egipskich ośrodków turystycznych
nad Morzem Czerwonym.”
źródło: http://www.msz.gov.pl/Egipt,-,ostrzezenie,przed,wyjazdami,poza,osrodki,turystyczne,56230.html
Taki komunikat wydało wczoraj polskie
Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Powodem, dla którego MSZ odradza wyjazdy do
Egiptu na własną rękę są krwawe wydarzenia z ostatnich kilku dni… A wszystko,
nie po raz pierwszy, zaczęło się na Synaju. Do ataku o charakterze
terrorystycznym skierowanym przeciw służbom bezpieczeństwa Egiptu doszło przy
granicy z Izraelem w niedzielę. W wyniku ostrzału z broni palnej zginęło
wówczas 16 egipskich strażników granicznych. O przeprowadzenie ataku Egipt
oskarżył islamskich bojowników ze Strefy Gazy. Kolejne dni wstrząsnęły mną
jeszcze bardziej, bo okazało się, że niedzielny atak był początkiem lawiny…
obecnie trwają walki, w które zaangażowane są już nie tylko egipskie wojsko i
policja oraz islamscy bojownicy, ale również Beduini, agenci Mossadu… i nie
wiadomo kto jeszcze. Wojna o Półwysep toczy się regularnie od momentu obalenia
prezydenta Mubaraka w lutym ubiegłego roku.
Czy polskie MSZ ma rację wydając
oświadczenie? Z przykrością stwierdzam, że tym razem nie do końca „dmucha na
zimne”, bo sytuacja w kraju robi się naprawdę coraz mniej stabilna, szczególnie
w rejonach Półwyspu Synaj. Niezadowolenie społeczne rośnie z każdym dniem, a to
z kolei prowadzi do wzrostu agresji najbiedniejszych Egipcjan – szczególnie
Beduinów.
W związku w powyższym przyłączam się
do myśli MSZ w tym zakresie, że po raz kolejny odradzam podróżowanie po Synaju –
zarówno na własną rękę, jak i w grupie zorganizowanej. Niestety… Chociaż wciąż
mam nadzieję, że sytuacja wkrótce zacznie się stabilizować… (oby tylko amerykańskie
wojska nie zechciały się przyłączyć do trwającego od lat konfliktu o Synaj.)
Czy odradzam wakacje w Egipcie w
ogóle? Hmmm, nie chciałabym mieć żadnego życia ludzkiego na sumieniu… nie
chciałabym, aby jakiemukolwiek turyście stała się krzywda z mojego powodu. Powiem
tak – gdybym miała możliwość powrotu do Egiptu, to nie zastanawiałabym się
nawet sekundy. Po prostu kupiłabym bilet na samolot, spakowała walizkę i
poleciała do Kairu. Tyle tylko, że nie pojechałabym tam w celach turystycznych
i nie musiałabym ani zwiedzać Piramid w Gizie, ani biegać z aparatem fotograficznym
zawieszonym na szyi po centrum miasta. Poza tym jestem „fighterem” i nawet
Rewolucja nie zmusiła mnie do powrotu do Polski. Decyzję o wakacjach w Egipcie
pozostawiam do indywidualnego rozpatrzenia… tym razem.
więcej
o ostatnich wydarzeniach w Egipcie: (w języku angielskim)