"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

24 maja 2011

Truskawki

12 maja 2011; godzina 13:30
Jak wiadomo polskie truskawki są najlepsze i najbardziej truskawkowe na świecie. Można spokojnie zamknąć oczy i być pewnym, że je się właśnie truskawkę. Żadne inne truskawki nie pachną truskawkami i żadne inne nie smakują jak truskawki. Te sprowadzane z Hiszpanii kuszą klientów swoim wyglądem – są zawsze duże i intensywnie czerwone, ale niestety smakują jak woda i są całkowicie pozbawione zapachu. Tutaj w Kairze też są truskawki – duże i czerwone. Kuszą mnie już od trzech tygodni... i kuszą coraz bardziej. Jest połowa maja i muszę przyznać, że jedną z niewielu rzeczy, za którymi tęsknię, są właśnie truskawki. Tak więc prawie codziennie robiąc zakupy lub spacerując ulicami dzielnicy Downtown, mijam stragan z czerwonymi truskawkami i walczę sama z sobą, żeby ich nie kupić. Nie chcę się rozczarować, jak to robiłam wcześniej kupując równie duże i równie czerwone truskawki hiszpańskie. W końcu polskie są najlepsze.
Ale dzisiaj nie wytrzymałam. Mijając po raz kolejny stragan z owocami, zaryzykowałam. Nie kosztowały dużo, bo 6 LE za pół kilograma (czyli około 3zł), więc nawet gdyby się okazało, że smakują jak woda, nie straciłabym majątku. Wyglądały naprawdę „smakowicie” – ułożone równiutko na styropianowej tacce i owinięte przeźroczystą folią spożywczą. Kupiłam... wróciłam do domu, odpakowałam moje truskawki i od razu poczułam, że trzymam w rękach truskawki. Truskawki pachnące truskawkami... pozostała mi do rozwiązania kwestia smaku. Umyłam, jak nakazują wszystkie przewodniki po Egipcie, i ... odkryłam, że truskawki w Egipcie mają nie tylko zapach truskawek, ale także smak truskawek, zupełnie taki sam, jaki znam z Polski. Nie wiem tylko, czy truskawki, które można kupić w Kairze są egipskimi truskawkami, czy może pochodzą z importu. Ale jedno jest najważniejsze – nie zawiodłam się i wiem, że egipskie truskawki można swobodnie jeść z zamkniętymi oczami. I co ciekawsze, Egipcjanie jedzą truskawki posypane cukrem – zupełnie jak w moim rodzinnym domu oddalonym o 3000 kilometrów. 

21 maja 2011

Rewolucja, trzy miesiące później...

11 maja 2011; godzina 18:30 
Od ustąpienia prezydenta Hosni Mubaraka ze stanowiska prezydenta Egiptu mijają dokładnie trzy miesiące. Czy, zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa, coś się zmieniło w życiu Egipcjan? Chyba jeszcze za wcześnie na jakiekolwiek zmiany... niestety, życie wciąż nie jest takie, jak było przed Rewolucją. Nadal o czwartej nad ranem Kair pogrążony jest w głębokim śnie. Niestety, na ulicach nie jest już tak bezpiecznie, jak jeszcze cztery miesiące temu (nie dotyczy to turystów, bo Ci nadal, a może szczególne teraz, traktowani są z ogromnym szacunkiem i mogą naprawdę czuć się bezpiecznie). Poza tym w całym mieście można wyczuć nastrój wyczekiwania na to, co się wydarzy jutro, za tydzień, za miesiąc, a przede wszystkim we wrześniu. A tego tak naprawdę nikt nie jest w stanie przewidzieć. Mam tylko nadzieję, że znów będę mogła o trzeciej nad ranem pójść do piekarni po świeże ciastka, a potem jeszcze na nocny spacer nad Nilem. Tylko kiedy to nastąpi? Odpowiedzi brak...




11 maja 2011

Miłość w kulturze islamu

9 maja 2011; godzina 01:20 
Tak się czasem rozglądam wokół siebie i zastanawiam się dlaczego prawie wszyscy moi egipscy znajomi nadal są singlami. Większość z nich ma po 27-28 lat i nadal pozostają stanu wolnego. Nie mówię, że wszyscy, ale duża część z nich. Otóż małżeństwo, a przynajmniej wybór odpowiedniej kandydatki na żonę lub kandydata na męża, stanowi nie lada wyzwanie i nie ma nic wspólnego z miłością. Mam wrażenie, że miłość w kulturze islamu mogłaby w ogóle nie istnieć, bo najczęściej jest ona przyczyną cierpienia, smutku, łez i rzadko kiedy ma coś wspólnego ze szczęściem. Oto kilka przykładów: ( ze względu na ochronę prywatności moich przyjaciół nie podaję imion)
A.  – kilka lat temu zakochany po uszy w młodej, ładnej i wrażliwej Egipcjance. Byli ze sobą około roku...potem doszło do spotkania wybranki z mamą i...związek się zakończył. Mama nie zaakceptowała wyboru swojego syna, uznając, że dziewczyna nie jest najlepszą kandydatką na żonę. Były łzy, był smutek i bolesne dla obu stron rozstanie.
N. – zakochany po uszy w równie młodej, sympatycznej i ładnej Egipcjance. Byli szczęśliwi do czasu spotkania mojego przyjaciela z ojcem dziewczyny. Okazało się bowiem, iż mój przyjaciel nie był w stanie kupić mieszkania, a jedynie płacić za wynajem do czasu uzbierania odpowiedniej kwoty na zakup nowego. Związek musiał się zakończyć, gdyż ojciec dziewczyny powiedział stanowcze „nie”. I znowu łzy, smutek, bolesne rozstanie.
M. – młoda, niezwykle sympatyczna młoda Egipcjanka... zakochana w swoim bliskim przyjacielu ze wzajemnością. Ale niestety on musiał zaręczyć się z inną... próbują się przyjaźnić, ale kiedy się kocha, przyjaźń staje się niemożliwa. I znowu łzy i ból.
S. – przeurocza, przesympatyczna i niezwykle ładna dziewczyna. Była w związku z młodym Amerykaninem...nie wiem, czy była to tylko bardzo bliska przyjaźń, czy oficjalny związek dwojga młodych ludzi, ale na pewno było między nimi głębsze uczucie. Niestety, on okazał się nieodpowiednim kandydatem na męża (ze względu na swój status materialny, gdyż dziewczyna pochodzi z dość zamożnej rodziny). Zaręczyła się z bogatym Egipcjaninem... usłyszałam tylko jak młody chłopak powiedział do S. – „nie jestem szczęśliwy, że się zaręczyłaś, ale cieszę się, że przynajmniej on jest bogaty”. Ale oboje mają jakiś ukryty głęboko smutek w oczach...
Historii takich, jak te jest dużo więcej... ja przytoczyłam tylko kilka z nich, dotyczących moich najbliższych przyjaciół. We wszystkich przypadkach miłość schodzi na dalszy plan i przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Ważniejsze stają się pieniądze, mieszkanie, status społeczny, wykształcenie i opinia matki. Dla człowieka Zachodu, dla którego to właśnie miłość ma decydujące znaczenie przy wyborze kandydata na męża, czy też przy wyborze kandydatki na żonę, jest to sytuacja bardzo trudna do zrozumienia. Ale muzułmanie wierzą, że miłość przyjdzie z czasem, że kiedy się z kimś przebywa przez dłuższy okres, to z czasem zrodzi się głębsze uczucie. Co ja o tym myślę? No cóż, po latach może się pojawić w związku przywiązanie do partnera lub nawet uzależnienie. Może pojawić się przyjaźń, ale w miłość rodzącą się pięć albo dziesięć lat po ślubie to nie wierzę. Jeżeli nie ma miłości od początku trwania związku, to w moim przekonaniu, nie będzie jej już nigdy. Pozostaje zaprzyjaźnić się z własną żoną, czy mężem i czekać przez całe życie na pojawienie się miłości, która nigdy nie nadejdzie...

8 maja 2011

Ablucja a prysznic...

06 maja 2011; godzina 11:30 
Życie każdej jednostki składa się z pewnych powtarzalnych rytuałów – i tak każdy mój dzień zaczyna się tak samo. Wstaję pomiędzy 10 a 11, bo nie widzę powodu, dla którego miałabym zrywać się z łóżka o ósmej rano. W końcu zdarza mi się położyć spać o szóstej czy siódmej nas ranem ... a że charakter mojej pracy nie wymaga ode mnie wstawania wcześnie rano i pędzenia przez miasto do biura...wstaję, jak się wyśpię. Po zjedzeniu śniadania i wypiciu porannej kawy nadchodzi czas na poranny prysznic. Tak się złożyło, że dzisiaj pora na prysznic nadeszła około godziny 11:30. Udałam się do łazienki i dokonałam dość niemiłego odkrycia...w kranie zabrakło wody. Myślałam, że to jakiś przejściowy problem, ale kiedy po pięciu minutach w moim kranie nadal było tylko powietrze, postanowiłam zapytać w recepcji o przyczynę takiego stanu rzeczy. I usłyszałam, że jest piątek, niecałe pół godziny przed modlitwą, więc wszyscy mieszkańcy kamienicy, w której znajduje się hotel, właśnie teraz zużywają wodę w celu dokonania ablucji. Muszę poczekać około pół godziny i woda w moim kranie na pewno się pojawi. Nie pozostało mi nic innego, jak czekać...jedno muszę przyznać, po pół godzinie, woda rzeczywiście się pojawiła.
A czym jest ablucja?

Ablucja – wudu (czyt. łudu) jest to rytualne obmycie ciała przed każdą modlitwą; zarówno przed najważniejszą modlitwą odbywającą się w piątek, jak i jedną z pięciu codziennych modlitw. Przed każdą z nich obowiązkiem każdego muzułmanina, który ma dostęp do wody jest dokonanie ablucji – oczyszczenia. ( w przypadku braku dostępu do wody ablucję można wykonać za pomocą piasku):

"O wy którzy wierzycie! Kiedy stajecie do modlitwy, to obmywajcie wasze Twarze i ręce aż do łokci; przetrzyjcie lekko wasze głowy, a nogi myjcie - aż do kostek."

(Koran, 5:6)
Rytualne obmycie ciała:
-         trzykrotne umycie dłoni do nadgarstków;
-         trzykrotne przepłukanie ust;
-         trzykrotne przepłukanie nosa;
-         trzykrotne przemycie całej twarzy;
-         trzykrotne mycie rąk aż do łokci;
-         zwilżenie głowy od czoła do czubka głowy;
-         przemycie uszu zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz;
-         trzykrotne umycie nóg aż do kostek.
Dodatkowo przed modlitwą w piątek każdy muzułmanin powinien wykonać gusl, czyli obmycie całego ciała, aby przystępować do modlitwy w stanie jak najbardziej oczyszczonym.

7 maja 2011

Zmiany czasu nie będzie...

01 maja 2011; godzina 12:00

Egipt, podobnie jak Polska, posługiwał się czasem zimowym (+1:00 GMT) oraz czasem letnim (+2:00 GMT). Zmiana czasu z zimowego na letni następowała w noc poprzedzającą dzień 1 maja – Święto Pracy, a więc dla większości Egipcjan dzień wolny od pracy. W tym roku jednak zmiana czasu nie nastąpiła. Siły Zbrojne, które po ustąpienia prezydenta Hosni Mubaraka przejęły władzę w tym państwie, postanowiły, że Egipt będzie posługiwał się tylko i wyłącznie czasem zimowym. Jako uzasadnienie podano, iż ma to związek z Ramadanem, który w tym roku przypada na pełnię lata, czyli miesiąc sierpień. Rok wcześniej w związku z ramadanem zmieniano czas z letniego na zimowy (na czas ramadanu, którego początek przypadał na połowę sierpnia), a po zakończeniu miesiąca postu powrócono na kilka tygodni do czasu letniego. Tym samym wprowadzono ogólny chaos oraz „rozstrojenie czasowe” mieszkańców Egiptu. Bo ileż to razy można zmieniać czas w przeciągu kilku miesięcy?! Decyzję o tym, iż w tym roku zmiany czasu nie będzie, przyjęliśmy więc z ulgą i zadowoleniem. 

6 maja 2011

Sham el Nessim, czyli święto wiosny

25 kwietnia 2011, godzina 20:30

Poniedziałek wielkanocny to doskonała okazja do świętowania dla wszystkich Egipcjan. Tego dnia przypada bowiem święto wiosny – Sham el Nessim. Dzień wolny od pracy nie tylko dla chrześcijan.
Sham el Nessim (w dosłownym tłumaczeniu znaczy „wąchanie, wdychanie wiatru”) jest świętem pochodzącym jeszcze z czasów, kiedy władzę w Egipcie sprawowali faraonowie, a jego początki datuje się na około 2500 lat przed Chrystusem. „Prof. Mahmud Abdel Ghafaar, wykładowca na Uniwersytecie w Banha specjalizujący się w historii starożytnego Egiptu uważa, że Sham Al-Nessim w języku arabskim oznacza oddychanie wiosenną bryzą – w języku ludowym zwane wąchaniem wietrzyka, a datuje się od czasów starożytnych, kiedy święto znano pod nazwą Shama, co oznaczało – odrodzenie się życia, płodność ziemi – zanim przybrało postać Shamm – wąchanie – w czasach koptyjskich. Człon Nessim – został dodany później i początkowo łączono to z Exodusem, potem ze zmartwychwstaniem Jezusa 3 dni po ukrzyżowaniu. Wierzono też, że wdychanie olejków eterycznych z pociętej cebuli ma uzdrawiającą moc.
Inny historyk Sayed Karim – twierdzi, że zwyczaj ten jest tak samo stary jak samo Shamo. Według papirusu z 6 Dynastii znalezionego w Memphis, syn faraona cierpiał na niewyjaśnioną chorobę. Przez lata lud nie celebrowal święta wiosny przez sympatię dla chorego. Ostatecznie arcykapłan Oun postawił diagnozę, że zły duch opanował ciało chorego. W ramach terapii Oun nakazał ułożenie dojrzałej cebuli nad głową pacjenta a pokrojoną w plastry do inhalacji. Syn wyzdrowiał a lud przejął kurację jako zwyczaj wieszając cebulę nad drzwiami i tradycyjnie obowiązkowo spożywając ją w dniu święta wiosny.
Wraz ze świtem tłumy wypełniają wolne zielone przestrzenie jak trawniki na skwerach i w parkach, często owinięci w koce z powodu porannego chłodu. Inni spędzają ten dzień na łodziach wiosłując po Nilu.”1

Czego nie może zabraknąć na stole lub w piknikowym koszyku w dniu święta wiosny?
-         jajek, które barwi się gotując w łupinach cebuli, liściach anyżu, herbaty, mięty i truskawek,
-         różnego rodzaju solonych ryb -  zwanych fiseekh o specyficznej ostrej woni,
-         sałaty,
-         wiosennej młodej cebuli dymki,
-         gotowanych nasion łubinu,

1.        opracowanie – Anna Gamal el Din, na podstawie prasy egipskiej