"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

2 października 2011

Kontrakt małżeński „orfi”

26 sierpnia 2011, godzina 19:00

W nawiązaniu do wcześniejszego wpisu pragnę wyjaśnić czym jest kontrakt małżeński „orfi”. Najprościej jest to po prostu ślub tymczasowy zawierany na, z góry określony, czas. Do zawarcia związku małżeńskiego, jak w każdym przypadku, potrzebni są świadkowie – najczęściej po jednym dla każdej ze stron, a uroczystość zaślubin odbywa się nie w meczecie, ale w kancelarii prawnej.
Dla Egipcjan „orfi” jest nic nie znaczącym kawałkiem papieru. Powód, dla którego muzułmanie decydują się na taki rodzaj związku, jest chyba tylko jeden – odkąd są małżonkami mogą całkiem legalnie i bez grzechu mieszkać pod jednym dachem i sypiać w jednym łóżku. A po wcześniej ustalonym czasie kontrakt po prostu wygasa, a małżeństwo przestaje istnieć.
Dodam jeszcze, że zaproponowanie przez mężczyznę kontraktu „orfi” świadczy o jego kompletnym braku szacunku dla kobiety - prawie zawsze Europejki, która najczęściej nawet nie ma pojęcia, czym jest „orfi”. Słysząc propozycję małżeństwa, nawet nie zastanawia się nad jego formą i powodami, dla których nowo poznany mężczyzna prosi ją o rękę. A młodzi Egipcjanie decydując się na to, jakże krótkotrwałe małżeństwo, mają po prostu czyste sumienie przed Bogiem.