Czy prawdziwą jest europejska teza mówiąca o tym,
że kobieta w kraju arabskim pozbawiona jest jakichkolwiek praw, w tym przede
wszystkim prawa do pracy? Z odpowiedzią na tak postawione pytanie jest spory
kłopot. Bo o ile państwa europejskie mają ze sobą bardzo dużo cech wspólnych, o
tyle kraje arabskie, lub pozostające w kręgu islamu, są od siebie bardzo różne.
Trudno więc mówić o tym, co wolno kobiecie, a
co jest jej zabronione w odniesieniu do Tunezji, Egiptu i jednocześnie
do Iranu, Afganistanu, czy Arabii Saudyjskiej. Każde z tych państw opiera się
co prawda na Koranie (Quranie), czyli świętej księdze islamu, ale jednak nie
można mówić o wspólnych nakazach i zakazach obowiązujących we wszystkich
państwach (w odniesieniu do roli kobiety). Koran (Quran) nic nie wspomina o
kobiecym prawie do pracy - lub też jego braku.
Oczywiście święta księga mówi o najważniejszych
obowiązkach kobiety, jakimi są dbałość o męża, prowadzenie domu i wychowanie
dzieci. Jeżeli jednak obowiązki domowe nie zajmują jej całego czasu, to w
Egipcie czy Tunezji może ona również pracować. Jako Europejka doskonale wiem,
że można wszystkie te czynności ze sobą połączyć, a obowiązki związane z
prowadzeniem domu nie muszą stać w opozycji do pracy zawodowej. Egipcjanki też
to wiedzą, choć wciąż wiele z nich porzuca pracę po wyjściu za mąż. Nie jest to
jednak podyktowane żadnym zakazem, a raczej konformizmem. „Skoro obowiązkiem
mojego męża jest zarabianie pieniędzy, to po co ja mam wstawać wcześnie rano i
spędzać w jakimś biurze osiem albo więcej godzin? Wolę zostać w domu i nic nie
robić. Jestem żoną i mam do tego prawo” – taki pogląd króluje wśród zdecydowanej
większości młodych dziewczyn, chociaż są też takie, które pomimo posiadania
rodziny nadal pracują.
Gdzie pracują egipskie kobiety i czy mogą podjąć
zatrudnienie w każdym miejscu i w każdym zawodzie? Na to pytanie odpowiem już
w sobotę, 24 listopada, na Blogu.