05 października 2011, godzina 18:00
Od dłuższego czasu po Kairze krążą pogłoski, że wojsko planuje utrzymać się przy władzy poprzez wystawienie w nadchodzących wyborach prezydenckich własnego kandydata. Informacja wzbudza nie tylko oburzenie wśród Egipcjan, ale również prowadzi do nasilenia niepokoju społecznego. Mieszkańcy Kairu coraz głośniej i częściej odgrażają się siłom zbrojnym, które przejęły pełnię władzy po obaleniu Mobaraka, że ponownie wyjdą na ulicę i dokonają kolejnej rewolucji mającej na celu przekazanie władzy w ręce cywilne.
W sprawie zajął dzisiaj głos marszałek Sił Zbrojnych Tantawi, który jednoznacznie zaprzeczył wszelkim pogłoskom dotyczącym utrzymania się wojska przy władzy. Zaprzeczył, jakoby wojsko planowało wystawienie własnego kandydata na prezydenta. Pytanie tylko, czy jest to zwykłe „mydlenie oczu” mające na celu uspokojenie społeczeństwa, czy też naprawdę wojsko planuje ostatecznie zrzec się władzy i, jak powiedział Tantawi, chce ją jak najszybciej przekazać nowej władzy cywilnej? Mam duże wątpliwości, czy społeczeństwo egipskie powinno uwierzyć marszałkowi... mi jakoś zaufania brakuje (chociaż mam nadzieję, że niesłusznie).
Otwartym pozostaje również pytanie o termin wyborów prezydenckich - Rada Najwyższa Sił Zbrojnych do tej pory nie ustaliła dokładnej daty przeprowadzenia wyborów. Wiadomo na razie, że 28 listopada rozpoczną się, trwające cztery miesiące, trzystopniowe wybory do parlamentu.