"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

15 czerwca 2011

Most na rzece Nil

19 maja 2011, godzina 23:30

Dla mieszkańców Kairu nie tylko sama rzeka odgrywa bardzo ważną rolę, ale również wszystko to, co znajduje się w jej pobliżu – a szczególnie mosty. Mosty służą nie tylko do przeprawienia się na drugą stronę Nilu, ale także, a może przede wszystkim, są ważnym miejscem spotkań towarzyskich. Latem, które trwa tu przez pół roku,  jest to jedno z niewielu miejsc w całym mieście, gdzie powietrze nie pali skóry,  a od czasu do czasu pojawi się nawet lekki, orzeźwiający wiaterek. Za niewielką opłatą można wynająć  plastikowe krzesełko ogrodowe i po prostu posiedzieć, pomyśleć i popatrzeć na leniwie płynącą rzekę. Wieczorem znikają krzesełka, a w ich miejsce pojawiają się liczni handlarze. Kupić można prawie wszystko, od tulipanów i chusteczek higienicznych, poprzez orzeźwiającą lokalną herbatę, gazety, a nawet drewniane koguty mające służyć za ozdobę mieszkania. Mosty zamieniają się w ogromne przestrzenie spotkań młodych Kairczyków, którzy tak po prostu stoją lub siedzą na barierkach i godzinami rozmawiają. 
Egipcjanie są dumni z Nilu - skarbu, jakim obdarzyła ich Matka Natura i doskonale wiedzą w jaki sposób wykorzystać obecność rzeki w mieście. 
Jeżeli ktoś miałby ochotę sfotografować most pozbawiony rzeszy turystów, mieszkańców, czy też pędzących samochodów, musiałby „wycelować” obiektyw swojego aparatu na most o czwartej nad ranem. Być może udałoby się zatrzymać w kadrze „pusty” most - ale będzie to również most pozbawiony życia i atmosfery, jaka panuje tutaj przez większą część doby.