01 kwietnia 2011; godzina 15:30
Jak prawie każdego dnia o tej godzinie siedzę na hotelowym tarasie i pracuję. Wiem, że jest piątek – w tym kraju dzień wolny od pracy, ale w branży, w której pracuję, nie zawsze są dni wolne. Czasami przypada nam pracować nawet w święta. Tak więc siedzę sobie na hotelowym tarasie, piję kawę rozpuszczalną z mlekiem i odrobiną cukru i pracuję. Dzień jest wyjątkowo ciepły, żeby nie powiedzieć, że upalny. Temperatura chyba delikatnie przekracza 30 stopni Celsjusza, świeci słońce. I nagle...wszystko zaczyna się ruszać – stół z moim laptopem, krzesło na którym siedzę wraz ze mną (może jestem szczupła, ale nie ważę przecież 5kg!?), ściana za moimi plecami też nie jest stabilna. Czasem zdarza się, że kamienica, w której znajduje się hotel, lekko drży kiedy ulicą przejeżdża autobus lub ciężarówka. Ale tym razem nie ma ani autobusu, ani ciężarówki...ani nawet samochodów. A jednak wszystko lekko drży. Rozglądam się z zaciekawieniem wokół, ale nie znajduję odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie – co się stało? Zaczynam nawet myśleć, że widzę i odczuwam coś, co w rzeczywistości nie istnieje. Zwariowałam od nadmiaru słońca?
Jak prawie każdego dnia o tej godzinie siedzę na hotelowym tarasie i pracuję. Wiem, że jest piątek – w tym kraju dzień wolny od pracy, ale w branży, w której pracuję, nie zawsze są dni wolne. Czasami przypada nam pracować nawet w święta. Tak więc siedzę sobie na hotelowym tarasie, piję kawę rozpuszczalną z mlekiem i odrobiną cukru i pracuję. Dzień jest wyjątkowo ciepły, żeby nie powiedzieć, że upalny. Temperatura chyba delikatnie przekracza 30 stopni Celsjusza, świeci słońce. I nagle...wszystko zaczyna się ruszać – stół z moim laptopem, krzesło na którym siedzę wraz ze mną (może jestem szczupła, ale nie ważę przecież 5kg!?), ściana za moimi plecami też nie jest stabilna. Czasem zdarza się, że kamienica, w której znajduje się hotel, lekko drży kiedy ulicą przejeżdża autobus lub ciężarówka. Ale tym razem nie ma ani autobusu, ani ciężarówki...ani nawet samochodów. A jednak wszystko lekko drży. Rozglądam się z zaciekawieniem wokół, ale nie znajduję odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie – co się stało? Zaczynam nawet myśleć, że widzę i odczuwam coś, co w rzeczywistości nie istnieje. Zwariowałam od nadmiaru słońca?
Po kilkudziesięciu sekundach drżenie ustaje i wszystko wraca do normy...
Godzina 19:00
Właśnie znalazłam odpowiedź. Czytając wiadomości na jednym z portali internetowych, dowiedziałam się, że o godzinie 15:29 czasu kairskiego miało miejsce trzęsienie ziemi na Morzu Egejskim, a wstrząsy były odczuwalne między innymi w Kairze. No to ja je czułam.
Była już burza piaskowa, był niespodziewany deszcz w środku zimy, była rewolucja, teraz delikatne wstrząsy...co jeszcze tu przeżyję?