07 grudnia 2010; godzina 03:40
Ze snu wyrwał mnie ogłuszający hałas dobiegający zza okna. Nie czekając ani minuty dłużej, narzuciłam na siebie długi do ziemi sweter i wyszłam na balkon sprawdzić, czy to już nadszedł zapowiadany koniec świata. Dokładnie pod moim oknem ujrzałam ogromną maszynę zdzierającą asfalt – źródło okropnego dla uszu zaspanego człowieka hałasu. „Czy oni naprawdę nie mogliby tego robić w dzień?” – pomyślałam. I od razu pojawiła się w mojej głowie odpowiedź. „Nie mogliby...poza tym co to za różnica?”. No tak, Egipcjanie nie znają pojęcia „ciszy nocnej”, a każda próba wytłumaczenia im co to takiego, wywołuje uśmiech na twarzach moich przyjaciół. Wizja policjanta „dobijającego” się do drzwi naszego mieszkania tylko dlatego, że za głośno oglądam telewizor, albo mam ochotę posłuchać muzyki w środku nocy, wywołuje salwy śmiechu. A w oczach moich znajomych dostrzegam tak ogromne zdziwienie, jakby chcieli mi powiedzieć „wolność Tomku w swoim domku”.
Ze snu wyrwał mnie ogłuszający hałas dobiegający zza okna. Nie czekając ani minuty dłużej, narzuciłam na siebie długi do ziemi sweter i wyszłam na balkon sprawdzić, czy to już nadszedł zapowiadany koniec świata. Dokładnie pod moim oknem ujrzałam ogromną maszynę zdzierającą asfalt – źródło okropnego dla uszu zaspanego człowieka hałasu. „Czy oni naprawdę nie mogliby tego robić w dzień?” – pomyślałam. I od razu pojawiła się w mojej głowie odpowiedź. „Nie mogliby...poza tym co to za różnica?”. No tak, Egipcjanie nie znają pojęcia „ciszy nocnej”, a każda próba wytłumaczenia im co to takiego, wywołuje uśmiech na twarzach moich przyjaciół. Wizja policjanta „dobijającego” się do drzwi naszego mieszkania tylko dlatego, że za głośno oglądam telewizor, albo mam ochotę posłuchać muzyki w środku nocy, wywołuje salwy śmiechu. A w oczach moich znajomych dostrzegam tak ogromne zdziwienie, jakby chcieli mi powiedzieć „wolność Tomku w swoim domku”.
Tak więc w Kairze nie obowiązuje żadna cisza nocna i nikogo tu nie dziwi wymiana asfaltu prowadzona w środku nocy. Na dodatek ulica, na której prowadzone są roboty drogowe nawet nie została zamknięta dla ruchu samochodowego. Wyłączono z użytku tylko jeden z trzech pasów...ten, na którym aktualnie trwa wymiana nawierzchni. Po położeniu nowej warstwy asfaltu ruch zostaje przywrócony, a ekipa remontowa przenosi się na pas obok. I tak do zakończenia całości robót. W moim rodzinnym kraju cała ulica zostałaby zamknięta na cały tydzień...
I kiedy tak stałam w środku nocy na balkonie i obserwowałam prace drogowe przypomniało mi się pewne zdarzenie, które miało miejsce w moim rodzinnym mieście kilka miesięcy wcześniej. Zarząd Dróg Miejskich i Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne postanowiło po wielu latach wymienić jedno z najstarszych torowisk w mieście. Jako, że jest to jedyna trasa łącząca dość odległą dzielnicę miasta z jego centrum, zamknięcie torowiska spowodowało duże niezadowolenie mieszkańców, którym utrudniono dojazd do pracy i szkoły. W związku z powyższym postanowiono roboty modernizacyjne prowadzić także w nocy. Zatrudniono dodatkowych pracowników, aby w jak najkrótszym czasie mógł zostać przywrócony ruch tramwajowy. I co się wydarzyło? Już następnego dnia po rozpoczęciu robót mieszkańcy okolicznych kamienic zaczęli dzwonić do straży miejskiej i policji, że ekipa remontowa zakłóca ciszę nocną i należy im się wysoki mandat. Kolejnego dnia nocnymi robotami modernizacyjnymi zainteresowała się lokalna telewizja i prasa. I jak tu zadowolić wszystkich?
W Kairze nikt się nie przejmuje zakłócaniem ciszy nocnej, bo ona po prostu nie istnieje. I żaden policjant nie musi się zastanawiać, czy powinien wystawić mandat ekipie remontowej, która jakby na to nie patrzeć, swoją pracą przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa na drodze.