"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

30 stycznia 2013

Minister zabiera głos


Protestujący w miastach położonych nad kanałem Sueskim zlekceważyli godzinę policyjną i w nocy z poniedziałku na wtorek zaatakowali posterunki policji. Na ulicach Suezu, Port Said i Ismailii pojawiły się dodatkowe patrole zarówno policyjne, jak i wojskowe. Wszystko ma zapobiec dalszym zamieszkom, w których od czwartku zginęły już 52 osoby.

Minister Obrony Narodowej, generał Abd el-Fatah es-Sisi, który jest jednocześnie naczelnym dowódcą sił zbrojnych, ostrzega przed skutkami trwającego od kilku dni konfliktu. Jego zdaniem „kontynuowanie walki różnych sił politycznych o kierowanie sprawami państwa może doprowadzić do rozpadu państwa. Rozmieszczenie wojsk w prowincjach Port Said i Suez ma na celu ochronę życiowo ważnych strategicznych interesów państwa, których priorytetem jest życiowo ważny Kanał Sueski".*

Tymczasem polskie Ministerstwo Spraw Zewnętrznych wydało ostrzeżenie, w którym odradza wyjazdy do Egiptu na „własną rękę” i poza nadmorskie ośrodki turystyczne. Czy ostrzeżenie jest uzasadnione, czy stanowi tylko formę „dmuchania na zimne” – to już jest kwestia osobistego wyboru.  

* - cytat za: http://metromsn.gazeta.pl/Wydarzenia/1,126477,13314822,Dowodca_egipskiej_armii_ostrzega_przed_rozpadem_panstwa.html

Nie tędy droga, czyli protesty, agresja i ofiary śmiertelne na ulicach egipskich miast


Przyznam szczerze, że ostatnie doniesienia z Egiptu nie napełniają mnie optymizmem, a wręcz przeciwnie. Relacje medialne z kraju faraonów wywołują stan smutku połączonego z żalem. Kolejne demonstracje, starcia z siłami bezpieczeństwa, powietrze wypełnione gazem łzawiącym i ofiary na ulicach – tak w kilku słowach można podsumować to, co od kilku dni dzieje się w Egipcie. A wszystko zaczęło się w nocy z czwartku na piątek.

25 stycznia, w drugą rocznicę wybuchu Rewolucji, na ulicach Kairu, Aleksandrii, Suezu i innych egipskich miast pojawiły się tysiące demonstrantów. Część z nich chciała w ten sposób uczcić zwycięstwo Rewolucji nad reżimem Hosniego Mubaraka. Niestety, nie obyło się bez incydentów, które doprowadziły do starć z siłami bezpieczeństwa. W Suezie celebracja przerodziła się w antyrządową demonstrację, w wyniku której 4 osoby zostały zastrzelone, a ponad 250 zostało rannych. Nie inaczej było w innych miastach kraju. W Aleksandrii doszło do starcia pomiędzy policją a protestującymi, którzy w centrum miasta podpalili opony. Powietrze wypełniło się czarnym dymem, a chwilę później gazem łzawiącym. W Ismailii na północy kraju młodzież wdarła się do siedziby partii Wolność i Sprawiedliwość, która jest politycznym ramieniem Bractwa Muzułmańskiego i splądrowała biura.

Podobnie jak przed dwoma laty protestujący domagają się „chleba, wolności, sprawiedliwości społecznej”. Oskarżają prezydenta o stronniczość, o monopolizację władzy i skupienie jej w rękach jednej tylko partii – Wolność i Sprawiedliwość, a także o postępującą islamizację wszystkich dziedzin życia. Część opozycji i środowiska świeckie domagają się ustąpienia Mohameda Mursiego ze stanowiska prezydenta Egiptu.

Zamieszki w Egipcie trwają nieprzerwanie do dnia dzisiejszego… agresję tłumu potęguje ogłoszony w niedzielę wieczorem stan wyjątkowy w rejonie miast Suez, Port Said i Ismailia. W sobotę, 26 stycznia sąd w Kairze wydał wyrok skazujący na śmierć 21 osób oskarżonych o udział w zamieszkach na stadionie piłkarskim w Port Said, które miały miejsce pierwszego lutego 2012 roku. Zginęły wówczas 74 osoby, większość z nich została zadeptana przez uciekający tłum, część poniosła śmierć podczas próby opuszczenia stadionu, skacząc z wysokości trybun. Zamieszki rozlały się na cały kraj, a prezydent nie tylko ogłosił trzydniową żałobę narodowa, ale także zawiesił rozgrywki piłkarskie. W połowie marca 2012 roku 73 osoby usłyszały zarzuty prokuratorskie. Część z nich została oskarżona o zabójstwo, inni za niedopatrzenie, niedopilnowanie porządku na obiekcie sportowym. Na ławie oskarżonych znaleźli się między innymi funkcjonariusze policji oraz ówczesny szef policji w Port Said – Issama Samaka. W sobotę, 26 stycznia 2013 roku sąd w Kairze odczytał nazwiska 21 oskarżonych, które przekazano muftiemu, co oznacza wyrok śmierci (w Egipcie wyrok skazujący na śmierć musi zostać zatwierdzony przez najwyższą władzę religijną). Pozostali oskarżeni w tej sprawie usłyszą wyrok dziewiątego marca bieżącego roku.  
Dla kibiców kairskiego klubu Al Ahly wyrok był powodem do świętowania zwycięstwa sprawiedliwości. Skrajnie odmienne były reakcje w Port Said. Rodziny ofiar próbowały wedrzeć się do więzienia i uwolnić skazanych. Nieznane osoby otworzyły ogień w kierunku policji i ostrzelały więzienie z broni automatycznej. W wyniku krwawych zamieszek zginęło 27 osób, a rannych zostało ponad 200.
Protesty i kolejne ofiary śmiertelne zmusiły prezydenta Egiptu do działania. W niedzielny wieczór zagościł na ekranach telewizorów, aby poinformować o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w rejonie Kanału Sueskiego, który jest strategicznym punktem całego kraju. Trzydziestodniowy stan wyjątkowy oraz godzina policyjna zostały wprowadzone w Suezie, Port Said i Ismailii. Ta decyzja nakręciła machinę agresji i doprowadziła do kolejnych zamieszek.

Napięcie społeczne, niezadowolenie, sprzeciw wobec prezydenta, rządu i Bractwa Muzułmańskiego rosną z każdym dniem. Atakują wszyscy - wszystkich. Dzisiaj rano chuligani zaatakowali jeden z luksusowych hoteli w centrum Kairu. Część turystów uciekła w popłochu, pozostali razem z pracownikami zabarykadowali się wewnątrz budynku. Po tym incydencie goście pobliskich hoteli również podjęli decyzję o wyjeździe z miasta, a nawet z kraju. Po raz kolejny dochody z turystyki spadną, a to z kolei doprowadzi do rosnących problemów z gospodarką. I tak kółko się toczy…

Nie jestem politykiem, politologiem, ekonomistą, historykiem, ani specjalistą od budowania demokracji, więc trudno mi doradzać prezydentowi. Nie wiem, którą drogą powinien podążać, aby wyciągnąć Egipt z pogłębiającego się kryzysu. Wydaje się jednak, że decyzje, które podejmuje w ostatnim czasie są nietrafione i zamiast uzdrowić sytuację, wzbudzają coraz większą agresję w narodzie. Z drugiej strony naród egipski poczuł swoją siłę i wydaje się, że z każdym żądaniem będzie wychodził na ulicę, atakował siły bezpieczeństwa i ponosił ofiary swoich demonstracji. Niestety, w chwili obecnej wszystkie strony konfliktu są dalekie od konstruktywnych działań. Niestety…

po lewej: hotel Semiramis w centrum Kairu, który został zaatakowany przez chuliganów

27 stycznia 2013

Czy to ma sens?

Blog o Kairze ma już ponad dwa lata. Dokładnie 26 października 2010 roku podjęłam decyzję, że będę się dzieliła moimi wrażeniami, odczuciami, spostrzeżeniami poczynionymi w stolicy Egiptu. 
Z uwagi na historyczny dla całego kraju okres, na Blogu pojawiały się nie tylko wpisy kulturowe, opisujące zabytki, kulinaria i życie codzienne, ale także wpisy o charakterze historycznym, politycznym, społecznym. 
Starałam się zawsze i we wszystkich wpisach zachować obiektywizm. Czy mi się to udało? To już jest pytanie do Czytelników, nie do mnie. 

Po raz trzeci wystartowałam w plebiscycie - konkursie na Blog Roku. Z moich obserwacji wynika, że dziennie na Blog zagląda około 70 osób, ale czy zaglądają tutaj zupełnie przez przypadek i znikają po chwili na zawsze? Czy może pozostają na dłużej, wracają? Tego nie wiem. Stąd mój krótki apel do wszystkich, którzy uważają, że niniejszy Blog ma jakąkolwiek wartość: poznawczą, kulturową, turystyczną itp... 
Proszę, zagłosujcie na "Mój Kair" w plebiscycie na Blog Roku 2012, w kategorii "Pasje i zainteresowania". Aby oddać swój głos, wystarczy wysłać wiadomość SMS na numer 7122, w treści wiadomości wpisując kod Bloga G00053 ("g zero zero zero pięć trzy"). Koszt takiego SMS wynosi zaledwie 1,23zł z VAT, a dochód z głosowania zostanie w całości przekazany na integracyjno - rehabilitacyjne obozy dla dzieci z ubogich rodzin oraz dla dzieci niepełnosprawnych. Razem możemy pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują najbardziej. 

Szanowni Czytelnicy, dzięki Waszym głosom uwierzę, że to, co robię i co stało się moją pasją, ma jakikolwiek sens. Uwierzę, że Polacy są zainteresowani krajem faraonów nie tylko ze względu na złote piaski i dwutygodniowe wakacje pod palmami, ale potrafią dostrzec w tym pięknym kraju znacznie więcej. Wszystkie oddane głosy będą oznaką sympatii dla mojego Bloga i dodadzą mi energii do dalszego pisania. Właściwie niewiele, ale dla mnie osobiście to naprawdę dużo. Nic tak nie motywuje do pracy jak przekonanie, że ktoś czerpie z tej pracy radość i przyjemność. W tym przypadku jest to radość z czytania, przyjemność poznania Egiptu bez wychodzenia w domu. 

Jednocześnie z całego serca pragnę podziękować za wszystkie oddane głosy. 

25 stycznia 2013

Dwa lata po Rewolucji - protest czy świętowanie?


Mijają dwa lata od wybuchu Rewolucji w Egipcie. Czy coś się zmieniło od tamtego czasu?

Osiemnaście dni nieprzerwanych protestów, które ogarnęły cały kraj, od Aleksandrii po Abu Simbel, od oazy Siwa po Półwysep Synaj, zmieniły władzę polityczną i obaliły reżim Mubaraka. Dzisiaj były prezydent Egiptu przebywa na przemian w więzieniu i szpitalu wojskowym, gdzie lekarze stabilizują i monitorują stan jego zdrowia. Usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Niestety, w najbliższym czasie jego proces zostanie wznowiony, a właściwie odbędzie się od początku. Czy Hosni Mubarak usłyszy taki sam wyrok, czy może zostanie uniewinniony i wyjdzie na wolność? Tego chyba nikt nie jest w stanie przewidzieć.

Obalenie Mubaraka wyniosło do władzy Mohammeda Mursiego – wysokiego przedstawiciela Bractwa Muzułmańskiego, które przez ostatnie dwadzieścia, trzydzieści lat było organizacją nielegalną, działającą w podziemiu. Odsunięcie Mubaraka od władzy pozwoliło islamistom założyć własną partię polityczną, a to z kolei przyczyniło się do ogromnego sukcesu politycznego, jaki odnieśli kolejno w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Można się pokusić o postawienie tezy, że Rewolucja obaliła jeden reżim po to, aby w jego miejsce wyrósł kolejny. Czy ta zmiana miała pozytywny wpływ na rozwój Egiptu?

Nigdy i nigdzie na świecie nie jest tak, że skutki rewolucyjnych zmian są odczuwalne po upływie miesiąca, roku, czy nawet dwóch lat. Jest to zawsze proces długotrwały, powolny i poprzedzony pogorszeniem się sytuacji ekonomicznej państwa. Tak też jest w przypadku kraju faraona. Spadek inwestycji, wycofywanie się zagranicznych biznesmenów z rynku egipskiego, wzrost bezrobocia, podwyższenie cen, a także brak zainteresowania ze strony turystyki masowej spowodowały pogorszenie sytuacji materialnej wielu rodzin. Brak pracy, brak pieniędzy i brak perspektyw na przyszłość wywołały wzrost niezadowolenia społecznego i wzrost napięcia wewnętrznego. Coraz więcej młodych ludzi deklaruje, że poważnie myślą o wyjeździe do Europy, czy Ameryki Północnej z powodu trudnej sytuacji materialnej.  

Kolejnym problemem, z jakim boryka się dzisiejszy Egipt jest konflikt na tle religijnym, a dokładniej mówiąc na tle umiejscowienia islamu w systemie prawnym. Prawdą jest, że muzułmanie są wyjątkowo religijnymi ludźmi, dla których sprawy wiary, moralne zakazy i nakazy pełnią ważną rolę w życiu codziennym. Nie potrzebują jednak żadnych dodatkowych aktów prawnych, które ustawowo określałyby co wolno, a co jest zabronione. W zupełności wystarczy Quran (Koran), który odnosi się do wszystkich czynności zarówno codziennych, jak i tych niecodziennych - odświętnych, wprowadzając religijne zasady współżycia społecznego. Islam nie musi się kłócić z pędem ku nowoczesności, z tęsknotą za demokracją. Przedstawiciele Bractwa Muzułmańskiego stwierdzili jednak, że w Egipcie jest za mało islamu w islamie i należy tak zmienić ustawę zasadniczą, aby nikt nie miał żadnych wątpliwości, że wszelkie prawo cywilne musi być zgodne z prawem islamskim. Bój o nowy kształt konstytucji wywołał kolejne protesty i uliczne walki pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami urzędującego prezydenta. Prezydenta, który w połowie listopada 2012 roku nadał sobie uprawnienia, które skłoniły opozycję do przyrównania go do faraona. I tak zrodził się kolejny reżim, skupiający w swoich rękach pełnię władzy.

Czy tęsknota za nieznaną dotąd demokracją spowoduje umocnienie się pozycji Bractwa Muzułmańskiego i ośrodka religijnego Al Azhar, które zamiast budować demokrację mogą wprowadzić Egipt na drogę, którą wcześniej podążały inne państwa arabskie? Czy Egipt stanie się państwem bliźniaczo podobnym do  Afganistanu, Iranu, czy Arabii Saudyjskiej, w której to kobiety pozbawione są większości praw obywatelskich? Czy może tęsknota za ową demokracją zmusi prezydenta do podjęcia konstruktywnego dialogu z opozycją i mniejszością koptyjską po to, aby wspólnie budować nowy system polityczny? A może niezadowolenie i niepokój społeczeństwa doprowadzi do masowego wyjścia na ulicę, do kolejnej rewolucji, do kolejnego rozlewu egipskiej krwi?

Pamiętam dzień, a właściwie wieczór, w którym ogłoszono, że prezydent Hosni Mubarak zrezygnował ze stanowiska. Siedzieliśmy – manager hotelu, jego brat, recepcjonista, dwóch turystów z Ameryki Południowej i ja – na szóstym piętrze kamienicy w centrum miasta. Od Placu Tahrir dzieliło nas tak niewiele, że dokładnie słyszeliśmy oklaski, śpiewy, krzyki, wybuchy radości i klaksony samochodów. Manager hotelu z nadzieją stwierdził, że od jutra wszystko będzie dobrze, że za tydzień, a już na pewno za dwa życie stanie się lepsze i prostsze. Próbowałam mu wytłumaczyć, że nie ma racji, że ja trochę znam rewolucyjne przewroty z niedalekiej przeszłości mojego kraju i że to obiecywane „lepsze jutro” nigdy nie nadchodzi szybko. Chciałam, żeby uwierzył, że na to „jutro” będą musieli poczekać co najmniej rok, a może nawet i pięć lat. Ale manager nie dał się przekonać. Podobnego zdania była wówczas większość Egipcjan – wierzyli, że tym razem, „bukra” naprawdę nadejdzie jutro, a obalenie prezydenta Mubaraka zakończy wszelkie kłopoty i nierówności społeczne. I niestety, z przykrością i żalem w sercu musiałabym teraz powiedzieć „a nie mówiłam…”.  

20 stycznia 2013

Gdzie jest piłka?


Wczoraj, 19 stycznia 2013 roku, rozpoczął się XXIX Puchar Narodów Afryki - turniej piłkarski rozgrywany od 1957 roku, przy czym rozgrywki odbywają się regularnie, co dwa lata od 1968 roku. W pierwszym Pucharze Narodów Afryki wystąpiły drużyny z Egiptu, Sudanu i Etiopii. Pierwszym mistrzem została drużyna z kraju faraona. Swój mistrzowski sukces powtórzyli jeszcze sześć razy, uzyskując tytuł mistrza siedmiokrotnie w całej historii turnieju. Jak do tej pory żadna z afrykańskich drużyn nie powtórzyła tego sukcesu. Na drugim miejscu w rankingu triumfatorów uplasowały się drużyny z Kamerunu i Ghany mając na swoim koncie po cztery zwycięstwa. Egipt zajmuje również pierwsze miejsce w rankingu ilości występów – w turnieju zagrali aż 22 razy. Zaraz za nimi znajduje się Wybrzeże Kości Słoniowej, z zaledwie dwoma występami mniej. Tabela wszechczasów zaczyna się także od drużyny Egiptu, która łącznie ma na swoim koncie aż 144 punkty. Wobec wcześniejszych sukcesów, aż trudno uwierzyć, że w turnieju rozpoczętym wczoraj w RPA zabrakło Egiptu. Siedmiokrotny mistrz Afryki nie zakwalifikował się do turnieju, przegrywając dwumecz z drużyną Republiki Środkowoafrykańskiej. Tym samym egipska reprezentacja nie wystąpi w XXIX Pucharze Narodów Afryki.

Sytuacja ta przestaje dziwić, jeśli spojrzy się na piłkarską ligę egipską. Od dłuższego czasu piłkarze „grzeją ławy” – czyli siedzą na ławkach rezerwowych. Decyzją rządu rozgrywki zostały zawieszone i tak naprawdę nie wiadomo, kiedy zostaną wznowione. Mówiło się, że sezon 2012/2013 rozpocznie się z opóźnieniem i wystartuje w połowie grudnia 2012 roku. Niestety, wciąż są opóźnienia. A wszystko ma związek z bezpieczeństwem, a raczej jego brakiem.

Decyzję o zawieszeniu rozgrywek krajowych podjęto po tragicznych wydarzeniach w Port Said z pierwszego lutego 2012 roku. „Kibice” drużyny gospodarzy brutalnie zaatakowali kibiców drużyny Al Ahly z Kairu. W wyniku krwawych zamieszek na stadionie, a także w całym mieści, zginęły aż 74 osoby. Od tamtego czasu piłka nożna – narodowy sport Egipcjan, skupiający na obiektach sportowych i przed ekranami telewizorów wszystkich: młodych i starszych, kobiety i mężczyzn, dzieci i dziadków, przestał istnieć. I nikt nie wie, kiedy rząd, a w szczególności minister spraw wewnętrznych, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo także na stadionach, oddadzą piłkę i pozwolą piłkarzom powrócić na murawę.

A kolejna szansa dla Egiptu na zdobycie tytułu mistrza Afryki w Pucharze Narodów Afryki wyjątkowo już za rok (w 2010 roku podjęto decyzję, że od 2013 roku PNA będzie się odbywał w latach nieparzystych).

15 stycznia 2013

Rozczarowanie Kairem


Powoli rusza dział „Czytelnia”. Recenzje publikacji zawartych w tym dziale będą się regularnie – mniej więcej 2-3 razy w miesiącu - pojawiać w tym miejscu, czyli na stronie głównej niniejszego Bloga. Zaczynam od publikacji Remigiusza Mielcarka „Kair”, wydanej w serii „Przewodniki obieżyświata”.

Kilka dni temu, całkiem przypadkowo, wpadła mi w ręce niewielka książeczka Remigiusza Mielcarka poświęcona stolicy Egiptu. Książeczka ma wymiar kieszonkowy, więc pomyślałam, że mogłaby być doskonałym przewodnikiem po Kairze. Zmieści się w każdym plecaku, w każdej walizce, a nawet w damskiej torebce. Zaczęłam czytać… i bardzo szybko się rozczarowałam.

Trudno bowiem nazwać tę niewielką publikację przewodnikiem, chociaż została wydana w serii „Przewodniki obieżyświata”. Autor w sposób bardzo, ale naprawdę bardzo, skrótowy omawia zabytki stolicy Egiptu, często skupiając się wyłącznie na tym, w jaki sposób dotrzeć do danego obiektu, a zupełnie pomijając historię, architekturę i znaczenie kulturowe opisywanego zabytku. Szczegółowo opisane są za to hotele w Kairze, biura podróży, restauracje i sklepy… Mam wrażenie, że publikacja była pisana na specjalne zamówienie przedsiębiorców ze stolicy Egiptu, którzy być może sfinansowali wydanie publikacji. Pragnę tutaj podkreślić, że nie mam żadnych dowodów na poparcie mojej hipotezy – są to jedynie moje własne, subiektywne odczucia, które towarzyszyły mi podczas czytania.

Książeczka została wydana w roku 2000, a więc już 12 lat temu. W związku z powyższym ta i tak nieduża ilość informacji praktycznych (ceny noclegów, polecane hotele, ceny biletów wstępu, godziny otwarcia obiektów, koszty uzyskania lub przedłużenia wizy, sposób dotarcia do poszczególnych zabytków…) jest już mocno nieaktualna. I gdyby poza ww. informacjami „przewodnik” Remigiusza Mielcarka zawierał inne wartościowe informacje (historyczne, czy kulturowe) mogłabym go polecać wszystkim, którzy szukają lekkiego, małego i skondensowanego przewodnika po Kairze. Ale niestety, jedyną zaletą omawianej publikacji jest jego kieszonkowy rozmiar… i zaledwie kilka kolorowych fotografii. Nie wiem nawet jak wydawca mógł ową publikację nazwać Przewodnikiem.

Na poparcie moich ostrych słów krytyki przytoczę krótki fragment dotyczący Pałacu Prezydenckiego:
„Jest to, kolejny potężny budynek przy Skwerze Republiki (Midan Gomhuriyya). Wart zobaczenia choćby ze względu na to, że jesteśmy przecież w stolicy Egiptu. Obecnym gospodarzem obiektu jest prezydent Mubarak”*.
Zabrakło mi informacji o tym, że Pałac Prezydencki to Pałac Abdin – ważny historycznie i kulturowo, i że wewnątrz znajduje się Muzeum udostępnione zwiedzającym.

Jeżeli coś jest warte zobaczenia tylko dlatego, że znajduje się w jakiejś konkretnej lokalizacji, to ja polecam zwiedzanie mostu Kasr al Nil, bo przecież znajduje się on w centrum osiemnastomilionowej metropolii w północnej Afryce.

Omawianej publikacji Remigiusza Mielcarka zdecydowanie nie polecam!!!

*„Kair” – Remigiusz Mielcarek, Wydawnictwo Sorus, Poznań 2000, s. 45


10 stycznia 2013

Pomocna dłoń


Egipskie władze mają nie mały orzech do zgryzienia. Jak donoszą media, kraj stoi na progu bankructwa. Brakuje pieniędzy na import podstawowych produktów żywnościowych, turystyka wciąż kuleje i przynosi dużo mniejsze przychody niż przed Rewolucją, a gospodarka wciąż spowalnia.
Rząd Egiptu zabiega o pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ale decyzja o przekazaniu pieniędzy wciąż się opóźnia. Pomoc zaproponowały Stany Zjednoczone, ale prezydent Mursi ją odrzucił. Z każdym tygodniem sytuacja finansowa państwa się pogarsza. Pomocną dłoń wyciągnęli Katarczycy, którzy udzieli Egiptowi wsparcia finansowego. Czy suma, jaką otrzymał egipski rząd wystarczy, aby zapewnić społeczeństwu podstawowe dobra? Czy na gruzach reżimu gnębionego chorobą zakaźną zwaną „korupcją” i na fundamentach Rewolucji, która przyczyniła się do zapaści finansowej, uda się sprowadzić gospodarkę na drogę rozwoju?
Drodzy Czytelnicy! Jeżeli Egipt jest bliski Waszemu sercu, to gorąco zachęcam do tego, aby na swojej urlopowej mapie na rok 2013 ( i na kolejne lata również) uwzględnić kierunek Morza Czerwonego. Rozwój turystyki, która jest głównym źródłem dochodu kraju faraonów i jego mieszkańców, w największym stopniu może się przyczynić do poprawy sytuacji finansowej Egipcjan. A tygodniowy (lub dwutygodniowy) pobyt pod palmami połączony z kąpielami słonecznymi lub zwiedzaniem stanowi najlepszą pomoc jaką możemy okazać w geście solidarności (lub sympatii).

Piramidy z Gizie

1 stycznia 2013

Życzenia noworoczne


Zamiast życzeń – piosenka… 


Wszystkim Czytelnikom Bloga życzę
dużo zdrowia i spełnienia najskrytszych marzeń

Szczęśliwego Nowego Roku
Happy New Year
سنة ميلادية مباركة (sanatun miilaadiyyatun mubaarakatun)
po Bułgarsku ... Щастлива Нова Година (Shtastliva Nova Godina)
新年快 ( xin nian kuai le)
Sretna Nova Godina
Šťastný Nový rok
Godt nytår 
Onnellista Uutta Vuotta
Bonne Année
Καλή Χρονιά
Feliz año nuevo
En een gelukkig nieuwjaar
明けましておめでとうございます
Laimingų Naujųjų Metų
Laimīgu Jauno Gadu
Glückliches Neues Jahr
Godt nyttår!
Bom ano novo lub Feliz ano novo
Счастливого Нового Года
La mulţi ani
Срећна Нова година (Srećna Nova godina)
Boldog Újévet
Buon Anno lub Felice Anno Nuovo