Egipskie władze mają nie mały orzech do zgryzienia.
Jak donoszą media, kraj stoi na progu bankructwa. Brakuje pieniędzy na import
podstawowych produktów żywnościowych, turystyka wciąż kuleje i przynosi dużo
mniejsze przychody niż przed Rewolucją, a gospodarka wciąż spowalnia.
Rząd Egiptu zabiega o pożyczkę z Międzynarodowego
Funduszu Walutowego, ale decyzja o przekazaniu pieniędzy wciąż się opóźnia. Pomoc
zaproponowały Stany Zjednoczone, ale prezydent Mursi ją odrzucił. Z każdym
tygodniem sytuacja finansowa państwa się pogarsza. Pomocną dłoń wyciągnęli
Katarczycy, którzy udzieli Egiptowi wsparcia finansowego. Czy suma, jaką
otrzymał egipski rząd wystarczy, aby zapewnić społeczeństwu podstawowe dobra? Czy
na gruzach reżimu gnębionego chorobą zakaźną zwaną „korupcją” i na fundamentach
Rewolucji, która przyczyniła się do zapaści finansowej, uda się sprowadzić
gospodarkę na drogę rozwoju?
Drodzy Czytelnicy! Jeżeli Egipt jest bliski Waszemu
sercu, to gorąco zachęcam do tego, aby na swojej urlopowej mapie na rok 2013 (
i na kolejne lata również) uwzględnić kierunek Morza Czerwonego. Rozwój
turystyki, która jest głównym źródłem dochodu kraju faraonów i jego mieszkańców,
w największym stopniu może się przyczynić do poprawy sytuacji finansowej
Egipcjan. A tygodniowy (lub dwutygodniowy) pobyt pod palmami połączony z
kąpielami słonecznymi lub zwiedzaniem stanowi najlepszą pomoc jaką możemy
okazać w geście solidarności (lub sympatii).
Piramidy z Gizie |