"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

10 stycznia 2013

Pomocna dłoń


Egipskie władze mają nie mały orzech do zgryzienia. Jak donoszą media, kraj stoi na progu bankructwa. Brakuje pieniędzy na import podstawowych produktów żywnościowych, turystyka wciąż kuleje i przynosi dużo mniejsze przychody niż przed Rewolucją, a gospodarka wciąż spowalnia.
Rząd Egiptu zabiega o pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ale decyzja o przekazaniu pieniędzy wciąż się opóźnia. Pomoc zaproponowały Stany Zjednoczone, ale prezydent Mursi ją odrzucił. Z każdym tygodniem sytuacja finansowa państwa się pogarsza. Pomocną dłoń wyciągnęli Katarczycy, którzy udzieli Egiptowi wsparcia finansowego. Czy suma, jaką otrzymał egipski rząd wystarczy, aby zapewnić społeczeństwu podstawowe dobra? Czy na gruzach reżimu gnębionego chorobą zakaźną zwaną „korupcją” i na fundamentach Rewolucji, która przyczyniła się do zapaści finansowej, uda się sprowadzić gospodarkę na drogę rozwoju?
Drodzy Czytelnicy! Jeżeli Egipt jest bliski Waszemu sercu, to gorąco zachęcam do tego, aby na swojej urlopowej mapie na rok 2013 ( i na kolejne lata również) uwzględnić kierunek Morza Czerwonego. Rozwój turystyki, która jest głównym źródłem dochodu kraju faraonów i jego mieszkańców, w największym stopniu może się przyczynić do poprawy sytuacji finansowej Egipcjan. A tygodniowy (lub dwutygodniowy) pobyt pod palmami połączony z kąpielami słonecznymi lub zwiedzaniem stanowi najlepszą pomoc jaką możemy okazać w geście solidarności (lub sympatii).

Piramidy z Gizie