30 grudnia 2011, godzina 20:00
Zgodnie z zapowiedziami wznowiono proces sądowy byłego prezydenta Egiptu. Hosni Mobarak oskarżany jest o wydanie rozkazu użycia siły wobec demonstrantów podczas zimowej Rewolucji, w wyniku której ponad 800 osób straciło życie. Ponadto Mobarakowi postawiono zarzut korupcji oraz zarzut sprzedaży gazu do Izraela po mocno zaniżonej cenie. W przeciwieństwie do wcześniejszych rozpraw sądowych, ta z końca grudnia nie wzbudza już tak dużego zainteresowania wśród Egipcjan. O procesie byłego prezydenta rozmawia się coraz mniej i coraz rzadziej. Powodów braku zainteresowania procesem jest kilka – przede wszystkim mało kto wierzy dzisiaj w sprawiedliwy wyrok. Poza tym trudno jest jednoznacznie ocenić prezydenturę Mobaraka i wydać wyrok: winny, czy niewinny; a jeżeli winny to na jaki wyrok zasługuje? Dla rodzin ofiar Rewolucji, które w starciach z policją i wojskiem straciły swoich synów, mężów, ojców… wyrok może być tylko jeden – winny i skazany na karę śmierci. Nie wiem tylko, czy ten 83-letni mężczyzna naprawdę zasługuje na taki wyrok… głębsze rozważania nad osobą prezydenta Hosniego Mobaraka pojawią się już wkrótce. Na razie ograniczę się wyłącznie do tego, co napisałam powyżej.
Innym powodem, dla którego Egipcjanie stracili zainteresowanie procesem sądowym byłego prezydenta jest coraz trudniejsze życie codzienne oraz brak zmian w kraju, o które walczono przez 18 długich dni i nocy. Pełnię władzy w Egipcie wciąż trzyma w swoich rękach wojsko, a wybory parlamentarne rozpoczęły się tu zaledwie miesiąc temu i potrwają do kwietnia 2012 roku. Sytuacja w kraju jest bardzo niestabilna, kasy państwowe świecą pustkami, wzrasta bezrobocie, turyści wciąż omijają Egipt… Myślę, że taki stan rzeczy sprawia, że proces byłego prezydenta przestał być dzisiaj priorytetem. Bez względu na to kiedy zapadnie wyrok i jaką będzie miał treść, życie codzienne Egipcjan nie ulegnie nagłej poprawie… a przecież właśnie o tę poprawę walczono dziesięć miesięcy temu.