6 września 2011, godzina 18:30
Słów kilka na temat mody panującej na ulicach Kairu. Nie jestem i nigdy nie byłam specjalistą od mody, nigdy nawet nie interesowałam się aktualnie panującymi trendami, nigdy nie biegałam po sklepach i nie kupowałam tzw. „hitów, czy krzyków mody”. Nie znam nawet nazwisk rodzimych projektantów. Przez całe życie kierowałam się, i nadal tak robię, własnym stylem i ubieram się w to, w czym jest mi po prostu wygodnie.
A jednak jako całkowity laik w tej dziedzinie zauważam dość znaczne różnice w sposobie ubierania się ludzi w Polsce i w Kairze. I nie mam tu na myśli faktu, że kobiety w Polsce odsłaniają, szczególnie latem, dużo więcej ciała niż ich egipskie koleżanki. Myślę tu raczej o kolorach. Ulice Kairu są po prostu bardziej kolorowe, zarówno latem, jak i zimą. Kolorami dominującymi w strojach zarówno młodych dziewcząt, jak i chłopców, są tego roku turkusowy, różowy, burgundowy, błękitny, żółty, czerwony... nie jest niczym zaskakującym spotkać na ulicy mężczyznę ubranego w różową czy żółtą koszulkę, co wcale nie oznacza, że jest homoseksualistą. Może poprzez żywe i jaskrawe kolory mieszkańcy Kairu próbują dodać trochę radości i optymizmu swojemu, często ciężkiemu, życiu?