14 listopada 2013 roku został zniesiony stan wyjątkowy. Czy to oznacza, że sytuacja w Egipcie się ustabilizowała i podróżowanie po kraju jest bezpieczne?
Owszem, pod warunkiem przestrzegania kilku zasad:
zasada pierwsza
Z uwagi na obecną, mimo wszystko
niestabilną sytuację w Egipcie, odradzam wakacje w Sharm el Sheikh, a nawet na
całym Półwyspie Synaj. Dużo rozsądniejszym wyborem będzie Hurghada lub Marsa
Alam. A stamtąd to już tylko "rzut kamieniem" do Luksoru… i świata
starożytnego ukrytego w Tebach...
zasada druga
Bez względu na to, czy planujemy
spędzić całe wakacje w Kairze, czy też skorzystać z jedno- lub dwudniowej
wycieczki fakultatywnej, którą oferują wszystkie biura podróży w nadmorskich
kurortach, warto rozważyć termin zwiedzania stolicy. Zdecydowanie odradzam piątek, który jest w
Egipcie dniem wolnym od pracy, a co za tym idzie, jest dniem masowych
protestów. Nie twierdzę, że w każdy piątek na Placu Tahrir gromadzą się tysiące
demonstrantów, ale jeżeli już ma się wydarzyć coś złego, to jest prawie
pewnym, że odbędzie się to właśnie w piątek. Warto więc w ten dzień zrezygnować
ze zwiedzania Muzeum Starożytności, Placu Tahrir, Pałacu Abdeen, czy spaceru
nad Nilem i rejsu feluką.
zasada trzecia
Należy bezwzględnie unikać
wszelkich rozmów na tematy polityczne czy religijne. Nigdy bowiem nie wiadomo,
czy nasz rozmówca jest zwolennikiem, czy może przeciwnikiem obalonego
prezydenta Mubaraka lub prezydenta Mursiego. Nie wiadomo również jaką opcję polityczną
reprezentuje, a jeżeli okaże się, że jest członkiem Bractwa Muzułmańskiego, a
my rozpoczniemy ostry atak islamu, czy samego Bractwa, możemy narazić się na
duże nieprzyjemności.
zasada czwarta
W miarę możliwości zalecam
unikanie dużych skupisk ludzi, szczególnie jeśli rozmowa staje się coraz
głośniejsza, coraz bardziej emocjonalna, a nawet agresywna. Egipcjanie, jako
naród dość silnie okazujący swoje
emocje, nie stroni od szarpania, przepychania a nawet uderzenia swojego
rozmówcy, kiedy ten ma zupełnie odmienne poglądy. W takich sytuacjach najlepiej
po prostu delikatnie się oddalić od miejsca konfliktu. Nie oznacza to jednak,
że jest to naród zabijający się wzajemnie na środku ulicy. Pamiętam sytuację
pod Piramidami w Gizie, kiedy dwóch młodych mężczyzn spierało się o kierunek
spaceru: jeden z nich chciał iść w lewo, drugi zaś w prawo. Po kilku minutach
rozmowa, którą prowadzili przemieniła się w kłótnię, potem w bójkę, a na
koniec, po wymianie ostrych słów i kilku ciosów, obaj mężczyźni podali sobie
ręce, przytulili się "na zgodę" i trzymając się "pod pachę"
na znak przyjaźni, kontynuowali spacer. Takie awantury są dla Egipcjan czymś
normalnym i często spotykanym. Turystom zalecam jednak unikanie tego rodzaju
konfliktów, szczególnie teraz, kiedy sytuacja w kraju jest wciąż napięta...
zasada piąta
Zalecam unikanie jakichkolwiek
kontaktów z lokalną policją, której na ulicach Kairu nie brakuje. Jest to grupa
społeczna, czy zawodowa ciesząca się najsłabszym zaufaniem społecznym, i nie
bez powodu… w przeciwieństwie do policji w krajach europejskich, w dużej części
nie są to zawodowi policjanci, a jedynie "poborowi", którzy odrabiają
trzyletnią służbę wojskową. Nawet w sytuacji kiedy zabłądzimy, dużo
rozsądniejszym rozwiązaniem jest zapytać o drogę przechodnia, czy sklepikarza,
niż przedstawiciela policji.
zasada szósta
Należy bezwzględnie unikać
fotografowania przedstawicieli służb bezpieczeństwa - policjantów i żołnierzy.
Próba sfotografowania czołgu stojącego na ulicy, czy żołnierza, których w centrum
miasta, a w szczególności w okolicy budynków rządowych, nie brakuje może się
zakończyć w najlepszym przypadku konfiskatą aparatu lub kamery, a w najgorszym
nawet aresztem. Taki stan rzeczy ma ścisły związek z niechęcią służby
bezpieczeństwa do dziennikarzy z całego świata, a każdy, kto posiada aparat
fotograficzny jest tutaj uznawany za przedstawiciela świata mediów.
zasada siódma
Ku mojemu niezadowoleniu, należy
zrezygnować z samotnych późnowieczornych spacerów, szczególnie w centrum miasta
i nad Nilem. Nie twierdzę, że każdy kto wybierze się na samotny spacer o
drugiej w nocy zostanie okradziony, pobity, czy zgwałcony (w przypadku kobiet),
ale niestety w obecnej sytuacji jest to dość ryzykowne.
Wciąż odradzam planowanie wakacji na Półwyspie Synaj, a także w oazach na wschodzie
kraju. Nie widzę natomiast żadnego powodu, aby rezygnować z wylegiwania się na
plażach w Hurghadzie lub Marsa Alam. Nie znajduję również żadnego powodu, dla
którego jakikolwiek turysta miałby rezygnować z zobaczenia Piramid w Gizie,
zbiorów Muzeum Starożytności, Cytadeli,
bazaru Khan al Khalili… i wielu innych, równie ciekawych, miejsc.