"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

4 sierpnia 2013

W jednej celi…

Hosni Mubarak, były prezydent Egiptu, który ustąpił ze stanowiska po trwających 18 dni demonstracjach został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Mimo złego stanu zdrowia – jak utrzymuje rodzina – i mimo sędziwego wieku, został umieszczony w kairskim więzieniu.

Czy już za kilka dni, a może tygodni dołączy do niego były prezydent Mohamed Mursi?

Odsunięty od władzy prezydent usłyszał już dwa zarzuty. Pierwszym z nich jest zarzut kolaboracji z palestyńskim Hamasem, czyli radykalną organizacją islamską działającą głównie w Strefie Gazy. Przez Unię Europejską oraz Stany Zjednoczone uważany jest jako organizacja terrorystyczna. Ponadto Mursiemu postawiono zarzut przygotowania ucieczki więźniów podczas Arabskiej Wiosny w 2011 roku. Jednym z uciekinierów był wówczas przyszły, choć obecnie już były, prezydent. Kilka dni temu armia zapowiedziała aresztowanie Mursiego.

Przedstawiciele Bractwa Muzułmańskiego, organizacji zdelegalizowanej za czasów prezydentury Mubaraka, często byli osadzani w więzieniu. Podobnie jak inni opozycjoniści, którzy w jakikolwiek sposób mogli zagrozić dyktatorowi.

W roku 2011 sytuacja odwróciła się jak w kalejdoskopie – ponad 1000 więźniów skorzystało z narastającego w kraju chaosu i uciekło z zakładu karnego. Krótko potem Mubarak został aresztowany i skazany na dożywotnie pozbawienie wolności. I chociaż jego proces został wznowiony, to przez ostatnie miesiące odraczano kolejne rozprawy.

Tymczasem do aresztu ma trafić jego oponent, wróg, ale i następca Mohamed Mursi. Trudno spodziewać się równie wysokiego wyroku, co tylko zaogniłoby trudną sytuację w kraju, ale za kolaborację z organizacją o charakterze terrorystycznym, uniewinniony zapewne nie zostanie. Czy zatem obaj byli prezydenci zamieszkają już niedługo po sąsiedzku? A może zostaną osadzeni w jednej celi?

Wydaje się, że egipskie więzienie nie przestało być miejscem zsyłki dla niewygodnych polityków.


Właśnie dzisiaj sąd apelacyjny ogłosił, że 25 sierpnia rozpocznie się proces sześciu wysokich urzędników Bractwa Muzułmańskiego, wśród których są lider Mohamed Badie oraz główny strateg Bractwa Khairat al-Shater. Oskarżeni są oni o podżeganie do zamieszek, które miały miejsce przy siedzibie Bractwa 30 czerwca bieżącego roku. Zginęło wówczas 12 osób.