"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

19 maja 2012

Wybrakowany autobus


18 maja 2012, godzina 16:00


Tak się zdarzyło, że dzisiaj w tzw. „godzinach szczytu”, czyli około godziny piętnastej, kiedy uczniowie, studenci, ludzie pracujący masowo korzystają z komunikacji miejskiej, musiałam i ja skorzystać z przejazdu autobusem. Miałam jednak to szczęście, że wsiadałam zaledwie kilka przystanków od pętli autobusowej i praktycznie bez żadnego problemu znalazłam miejsce siedzące. I to mnie uratowało przez ściskiem i przed uczuciem jakie towarzyszy sardynkom zamykanym w metalowej puszce. Po przejechaniu połowy trasy okazało się bowiem, że kierowca nie jest w stanie zamknąć drzwi – powodem takiego stanu rzeczy nie była wcale usterka pojazdu, ale przepełnienie. Staliśmy na przystanku chyba dziesięć minut, podczas których kierowca bezskutecznie walczył z i tak już mocno ściśniętymi pasażerami. Problem polegał na tym, że drzwi zamykane są przy pomocy fotokomórki, a ta została całkiem zasłonięta stopami podróżujących, którzy byli spragnieni szybkiego powrotu do swoich domów. Kierowca krzyczał, aby pasażerowie przesunęli się do wewnątrz pojazdu, w którym i tak nie było już miejsca, fotokomórka odmawiała zamknięcia drzwi, a ja tak sobie siedziałam i myślałam nad możliwością zaistnienia podobnej sytuacji w Kairze. Być może wspominałam już wcześniej, że w stolicy Egiptu autobusy są w pewnym sensie pozbawione drzwi… co nie znaczy, że ktoś je po prostu ukradł, odkręcił, czy skutecznie popsuł… znaczy to tylko tyle, że w Kairze pozostają one otwarte, zarówno podczas „postoju” na przystankach, jak i podczas jazdy. Poza tym, że ułatwia to wsiadanie i wysiadanie z autobusu – można to zrobić praktycznie w każdym momencie podróży, daje to również pasażerowi poczucie swobody i wolności. Żadnego zamykania drzwi, żadnych fotokomórek, żadnych krzyków kierowcy… pełen luz. Mogłabym podróżować autobusem trzymając jedną nogę poza pojazdem i nikt nawet by tego nie zauważył… o krzykach i pouczeniach nie wspominając. A tu w Polsce, na każdym kroku człowiek spotyka się z przepisami, zakazami, nakazami… na wolność nawet nie ma miejsca…