29 lipca 2011; godzina 21:00
Jestem w Polsce już prawie dwa tygodnie... Od drugiego dnia mojego pobytu nieustannie pada deszcz, a za oknem panuje coraz większy chłód. Czasami mam wrażenie, że zamiast w przestrzeni, przeniosłam się w czasie i oto „dopadła” mnie kolejna zima. Temperatura w nocy spada do mniej więcej 14 stopni, a więc do poziomu wczesnej zimy panującej w stolicy kraju faraonów. Mam tylko nadzieję, że zgodnie z telewizyjnymi prognozami pogody, wkrótce zacznie się robić cieplej, a zza chmur wreszcie wyjrzy słońce. Jakoś nie mam ochoty przeżywać kolejnego „szoku termicznego”, a zostanę w Polsce nie dłużej niż dwa i pół tygodnia.