"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

22 sierpnia 2011

Wakacje w Polsce – długa podróż


18 lipca 2011; godzina 20:00

Po ponad pięciu miesiącach spędzonych w stolicy kraju faraonów, postanowiłam zrobić sobie „małe” wakacje w Polsce. O 3 w nocy z 16 na 17 lipca wsiadłam do samolotu i wyruszyłam w długą drogę do Poznania. Odległość jaką miałam do pokonania wynosi zaledwie 3000 kilometrów, ale czas jaki musiałam poświęcić na podróż wyniosła prawie 15 godzin. A wszystko dlatego, że zamiast skorzystać z oferty niemieckich bardzo znanych linii lotniczych, wybrałam nasze polskie, z przesiadką w Warszawie. Na lotnisku w stolicy wylądowałam o siódmej rano, po czterech godzinach lotu. Po dwóch kolejnych dowiedziałam się, że samolot do mojego rodzinnego Poznania, z powodów technicznych, został odwołany. Przewoźnik zaproponował nam przejazd autobusem lub też oczekiwanie na kolejny samolot, który miał wystartować o godzinie 16:30, co oznaczało, że do odlotu pozostało mniej więcej siedem godzin. A więc spędziłam na lotnisku w stolicy dłuuuuugie dziewięć godzin.