"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

11 maja 2011

Miłość w kulturze islamu

9 maja 2011; godzina 01:20 
Tak się czasem rozglądam wokół siebie i zastanawiam się dlaczego prawie wszyscy moi egipscy znajomi nadal są singlami. Większość z nich ma po 27-28 lat i nadal pozostają stanu wolnego. Nie mówię, że wszyscy, ale duża część z nich. Otóż małżeństwo, a przynajmniej wybór odpowiedniej kandydatki na żonę lub kandydata na męża, stanowi nie lada wyzwanie i nie ma nic wspólnego z miłością. Mam wrażenie, że miłość w kulturze islamu mogłaby w ogóle nie istnieć, bo najczęściej jest ona przyczyną cierpienia, smutku, łez i rzadko kiedy ma coś wspólnego ze szczęściem. Oto kilka przykładów: ( ze względu na ochronę prywatności moich przyjaciół nie podaję imion)
A.  – kilka lat temu zakochany po uszy w młodej, ładnej i wrażliwej Egipcjance. Byli ze sobą około roku...potem doszło do spotkania wybranki z mamą i...związek się zakończył. Mama nie zaakceptowała wyboru swojego syna, uznając, że dziewczyna nie jest najlepszą kandydatką na żonę. Były łzy, był smutek i bolesne dla obu stron rozstanie.
N. – zakochany po uszy w równie młodej, sympatycznej i ładnej Egipcjance. Byli szczęśliwi do czasu spotkania mojego przyjaciela z ojcem dziewczyny. Okazało się bowiem, iż mój przyjaciel nie był w stanie kupić mieszkania, a jedynie płacić za wynajem do czasu uzbierania odpowiedniej kwoty na zakup nowego. Związek musiał się zakończyć, gdyż ojciec dziewczyny powiedział stanowcze „nie”. I znowu łzy, smutek, bolesne rozstanie.
M. – młoda, niezwykle sympatyczna młoda Egipcjanka... zakochana w swoim bliskim przyjacielu ze wzajemnością. Ale niestety on musiał zaręczyć się z inną... próbują się przyjaźnić, ale kiedy się kocha, przyjaźń staje się niemożliwa. I znowu łzy i ból.
S. – przeurocza, przesympatyczna i niezwykle ładna dziewczyna. Była w związku z młodym Amerykaninem...nie wiem, czy była to tylko bardzo bliska przyjaźń, czy oficjalny związek dwojga młodych ludzi, ale na pewno było między nimi głębsze uczucie. Niestety, on okazał się nieodpowiednim kandydatem na męża (ze względu na swój status materialny, gdyż dziewczyna pochodzi z dość zamożnej rodziny). Zaręczyła się z bogatym Egipcjaninem... usłyszałam tylko jak młody chłopak powiedział do S. – „nie jestem szczęśliwy, że się zaręczyłaś, ale cieszę się, że przynajmniej on jest bogaty”. Ale oboje mają jakiś ukryty głęboko smutek w oczach...
Historii takich, jak te jest dużo więcej... ja przytoczyłam tylko kilka z nich, dotyczących moich najbliższych przyjaciół. We wszystkich przypadkach miłość schodzi na dalszy plan i przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Ważniejsze stają się pieniądze, mieszkanie, status społeczny, wykształcenie i opinia matki. Dla człowieka Zachodu, dla którego to właśnie miłość ma decydujące znaczenie przy wyborze kandydata na męża, czy też przy wyborze kandydatki na żonę, jest to sytuacja bardzo trudna do zrozumienia. Ale muzułmanie wierzą, że miłość przyjdzie z czasem, że kiedy się z kimś przebywa przez dłuższy okres, to z czasem zrodzi się głębsze uczucie. Co ja o tym myślę? No cóż, po latach może się pojawić w związku przywiązanie do partnera lub nawet uzależnienie. Może pojawić się przyjaźń, ale w miłość rodzącą się pięć albo dziesięć lat po ślubie to nie wierzę. Jeżeli nie ma miłości od początku trwania związku, to w moim przekonaniu, nie będzie jej już nigdy. Pozostaje zaprzyjaźnić się z własną żoną, czy mężem i czekać przez całe życie na pojawienie się miłości, która nigdy nie nadejdzie...