"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

30 stycznia 2020

Wspomnienia z Rewolucji: 30 stycznia 2011

Wspomnienia z Rewolucji...
Dzień jest wyjątkowo ciepły i słoneczny - nad Kairem króluje błękitne niebo. Ale wystarczy spojrzeć na ulice wokół Placu Tahrir, żeby zauważyć, że to już nie jest to samo miasto, co jeszcze tydzień temu. Wszystkie sklepy, kawiarnie, restauracje i bankomaty są zniszczone; na ulicach leżą śmieci i wraki spalonych wczorajszej nocy samochodów. Wszędzie wokół panuje cisza i można tę ciszę usłyszeć. A ludzie? Ludzie są milczący i zamyśleni.
Ciszę panującą w centralnej dzielnicy Kairu przerywa huk przelatujących nad miastem wojskowych myśliwców F-16. Armia świętuje w ten sposób powołanie zwierzchnika sił zbrojnych na stanowisko vice prezydenta Egiptu. Przez cały dzień krąży też nad nami wojskowy helikopter.
W centrum stolicy, poza Placem Tahrir, na którym wciąż pozostają protestujący,  panuje cisza i spokój. Mieszkańcy pobliskich kamienic, w obawie przed złodziejami i chuliganami, utworzyli blokady dla samochodów, a każdy przechodzień jest legitymowany i wypytywany dokąd i w jakim celu zmierza. Gdzieś w oddali słychać strzały. Nad centrum miasta wciąż unosi się gryzący, czarny, gęsty dym. Wielu mieszkańców zadaje sobie pytanie, czy to na pewno jest jeszcze Kair? Ale to pytanie, jak i wiele innych, pozostaje bez odpowiedzi.