20 sierpnia 2011, godzina 19:00
Mój powrót do Kairu przypadł na połowę świętego miesiąca Ramadan – miesiąca postu. W trakcie trzydziestu dni każdy muzułmanin ma obowiązek powstrzymywać się od jedzenia, picia, palenia papierosów (o innych używkach nie wspominając), a także od uprawiania seksu i spoglądania na kobiety pożądliwym wzrokiem – a wszystko to od wschodu do zachodu słońca. W praktyce oznacza to mniej więcej czas pomiędzy godziną 4 nad ranem a 18:30.
Jak wygląda codzienne życie mieszkańców Kairu w trakcie świętego miesiąca?
Mam to szczęście, że mieszkam na szóstym piętrze starej kamienicy w samym centrum stolicy kraju faraonów skąd swobodnie mogę prowadzić obserwacje jej mieszkańców. Życie codzienne różni się od tego, które miałam okazję obserwować i analizować przez ostatnie dziesięć miesięcy - przede wszystkim cały cykl dnia podporządkowany jest „zasadom” obowiązującym każdego muzułmanina podczas Ramadanu. I tak życie na ulicach Kairu „zamiera” około godziny czwartej nad ranem, kiedy śpiewny głos muezina ogłasza czas modlitwy, i od kiedy zaczyna obowiązywać post. Większość mieszkańców udaje się na spoczynek, a miasto pogrąża się we śnie. Z ulic znikają samochody, spacerowicze, rodziny z dziećmi, bezpańskie psy i bezdomne koty – panuje, jakże obca temu miastu, cisza. Około godziny siódmej rano rozpoczyna się kolejny dzień, ale jakże inny od tych, które znałam do tej pory. Część okolicznych kawiarni i restauracji jest zamknięta do wczesnych godzin popołudniowych, sklepikarze pracują jakby wolniej, na ulicach spacerują tylko turyści. Jest środek lata, temperatura przekracza trzydzieści stopni Celsjusza i kto nie musi spieszyć się do pracy, pozostaje w zaciszu domowym i spędza dzień na odsypianiu nocnych spotkań towarzyskich. Miasto zaczyna się budzić około godziny 16. Wtedy to na ulicach pojawiają się stoły i krzesła, gdzie półtorej godziny później uroczyste śniadanie będą mogli zjeść najubożsi. W restauracjach i kawiarniach panuje ożywienie, na ulicach pojawia się coraz więcej mieszkańców, szukających wolnych stolików w restauracjach. Zbliża się czas „iftar”, czyli uroczystego śniadania spożywanego w gronie rodziny lub przyjaciół, ale nigdy w samotności. Ramadan to taki czas w roku, w którym potrzeba bliskości drugiego człowieka jest szczególnie mocno odczuwalna. O zachodzie słońca głos muezina ponownie wzywa na modlitwę, a jednocześnie jest to sygnał zakończenia codziennego postu. Na ulicach miasta, z każdą godziną, pojawia się coraz więcej jego mieszkańców, którzy mogą już swobodnie jeść i pić. Jest to czas spotkań z rodzinami, przyjaciółmi, sąsiadami... czas, kiedy całe życie towarzyskie przenosi się na ulice Kairu. Jest to czas „wspólnej biesiady”, która potrwa aż do wschodu słońca. A potem wszyscy udadzą się na zasłużony spoczynek, by kolejnego dnia znów spotkać się przy wspólnym stole.