"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

30 kwietnia 2015

Powrót na Plac

W niedzielę 26 kwietnia zakończyła się 10. Edycja Festiwalu Filmów Afrykańskich AfryKamera. Główna część wydarzenia odbyła się w Warszawie, gdzie oprócz projekcji filmowych publiczność mogła uczestniczyć w spotkaniach, warsztatach i koncertach. W pozostałych miastach, w których zagościł Festiwal, czyli w Koninie, Krakowie, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu impreza ograniczyła się wyłącznie do seansów kinowych. W Poznaniu pokazano 12 filmów długometrażowych oraz dwa bloki krótkich metraży wyprodukowane między innymi w Republice Południowej Afryki, Sudanie, Maroku, Egipcie i Mauretanii. Regionem przewodnim tegorocznej edycji była Etiopia – państwo położone we Wschodniej Afryce uważane za kolebkę ludzkości, ale mnie zainteresował zupełnie inny region Afryki.
Tegoroczną poznańską odsłonę Festiwalu AfryKamera zainaugurował przejmujący dokument „Plac” w reżyserii urodzonej w Waszyngtonie, a wychowanej w Kairze, Jehane Noujaim. Wielokrotnie nagradzany na międzynarodowych festiwalach filmowych obraz jest wzruszającym zapisem rewolucji w Egipcie, widzianej oczami młodych idealistów walczących o prawo do wolności i równości. Głównymi bohaterami dokumentu są trzej jakże różni od siebie mężczyźni: urodzony i wychowany w Egipcie Ahmed Hassan, powracający z Wielkiej Brytanii, gdzie urodził się i dorastał egipski aktor – Khalid Abdalla oraz członek Bractwa Muzułmańskiego – Magdy Ahours. W pokojowych działaniach na Placu Tahrir wspierają ich również: nieznany wcześniej bard Rewolucji - Ramy Essam i młoda reżyserka z Kairu, Aida el Kashef. Tym, co połączyło wszystkich bohaterów filmu Noujaim jest wspólna walka z reżimem Hosniego Mubaraka. Są przekonani, że walczą o równość i wolność, a także o lepszą przyszłość dla siebie i swoich rodzin.
Pierwsi demonstranci pojawili się na Placu Tahrir w centrum Kairu 25 stycznia 2011 roku około godziny 14:00. Zgodnie z oczekiwaniami reżimu Hosniego Mubaraka nie mieli tam pozostać dłużej niż do wieczora. Ale tłum domagający się ustąpienia prezydenta z każdym dniem stawał się coraz liczniejszy, pokazując władzy swoją siłę. Pokojowe demonstracje przerodziły się w walki uliczne z policją, podczas których zginęło niemal 1000 osób. Trwająca 18 dni rewolucja przyniosła zwycięstwo. 11 lutego Hosni Mubarak, po trzydziestu latach autorytarnych rządów, ustąpił ze stanowiska. Na Placu Tahrir zapanowała radość, którą symbolizowały barwne sztuczne ognie wybuchające na tle czarnego nieba. Radość nie trwała jednak długo. Szybko okazało się, że do przejęcia władzy szykowało się Bractwo Muzułmańskie, które, zdaniem młodych idealistów walczących o wolność, zdradziło demonstrantów i pogrzebało nadzieje na przyszłość. Przez kolejne dwa lata Kair stał się świadkiem protestów zakrawających o wojnę domową, w której ginęli niewinni ludzie.
Dokument „Plac” Jehane Noujaim z pełnym dramatyzmem i dbałością o szczegóły pokazał tragiczne wydarzenia, które doprowadziły od obalenia dwóch prezydentów i puczu wojskowego. Po dwóch latach rewolucji i kontrrewolucji wojsko odzyskało władzę w Egipcie, a prezydentem został kolejny generał. Wydaje się, że Egipt powrócił do punktu wyjścia, a jednak coś się zmieniło. Społeczeństwo uwierzyło, że ma realny wpływ na politykę państwa. Pytanie, czy to wystarczy, aby zbudować demokratyczne państwo, w którym decydujący głos ma, mimo wszystko, religia?
To już pytanie na zupełnie inny wpis…



27 kwietnia 2015

Powrót do Egiptu....

Cóż powiedzieć… dawno  mnie tutaj nie było. Sprawy zawodowe pochłonęły mnie tak bardzo, że niestety, zabrakło czasu na pisanie o moim wciąż ukochanym Egipcie. Nie znaczy to, że zaprzestałam pisania w ogóle – wszystkich zainteresowanych sprawdzeniem, co zabrało cały mój czas w ostatnich 12 miesiącach, odsyłam na stronę portalu Świat Kultury Poznań.
Brak mojej obecności na Blogu Mój Kair nie znaczy również, że zapomniałam o kraju faraonów. Egipt, a tym samym Kair, jest wciąż bliski mojemu sercu i nadal obecny w moim życiu – chociaż niestety, wciąż z polskiej perspektywy. Na kolejny wyjazd do miasta nazywanego Matką Świata będę musiała jeszcze trochę poczekać.
Moja tęsknota za Egiptem spowodowała, że postanowiłam powrócić do pisania niniejszego Bloga. Nie mogę obiecać, że kolejne wpisy będą się powtarzały regularnie i codziennie, ale oświadczam, że będę tutaj obecna znacznie częściej niż przez ostatnie dwa lata. Tym samym zachęcam wszystkich sympatyków Bloga i wszystkich miłośników kraju faraonów do mniej lub bardziej regularnych wizyt na Blogu Mój Kair.

Obiecuję również, że w przeciągu dwóch tygodni powrócę do prezentowania rozrywek, jakie czekają na wszystkich odwiedzających Kair. Zanim to jednak nastąpi, krótko przybliżę obecną – trudną politycznie sytuację w Egipcie, a także opowiem o pewnym filmie dokumentalnym, który miałam okazję obejrzeć w minionych dniach.