"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

22 października 2011

Moda na ulicach Kairu

6 września 2011, godzina 18:30

Słów kilka na temat mody panującej na ulicach Kairu. Nie jestem i nigdy nie byłam specjalistą od mody, nigdy nawet nie interesowałam się aktualnie panującymi trendami, nigdy nie biegałam po sklepach i nie kupowałam tzw. „hitów, czy krzyków mody”. Nie znam nawet nazwisk rodzimych projektantów. Przez całe życie kierowałam się, i nadal tak robię, własnym stylem i ubieram się w to, w czym jest mi po prostu wygodnie.
A jednak jako całkowity laik w tej dziedzinie zauważam dość znaczne różnice w sposobie ubierania się ludzi w Polsce i w Kairze. I nie mam tu na myśli faktu, że kobiety w Polsce odsłaniają, szczególnie latem, dużo więcej ciała niż ich egipskie koleżanki. Myślę tu raczej o kolorach. Ulice Kairu są po prostu bardziej kolorowe, zarówno latem, jak i zimą. Kolorami dominującymi w strojach zarówno młodych dziewcząt, jak i chłopców, są tego roku turkusowy, różowy, burgundowy, błękitny, żółty, czerwony... nie jest niczym zaskakującym spotkać na ulicy mężczyznę ubranego w różową czy żółtą koszulkę, co wcale nie oznacza, że jest homoseksualistą. Może poprzez żywe i jaskrawe kolory mieszkańcy Kairu próbują dodać trochę radości i optymizmu swojemu, często ciężkiemu, życiu?