"Podróżnicy mówią, że nie ma nic jaśniejszego na twarzy Ziemi niż Kair (...)

Ten, który nie widział Kairu, nie widział świata. Jego kurz jest jak złoto, jego Nil jest jak cud, jego kobiety są jak czarnookie niewiasty z raju, jego domy są jak pałace (...)

I jakże mogłoby być inaczej, skoro Kair jest Matką Świata?"

(opowieść żydowskiego lekarza)

9 kwietnia 2011

Kaprysy pogody

03 kwietnia 2011; godzina 20:30
Zaledwie dwa dni wcześniej rozmawiałam z jednym z moich bardzo dobrych przyjaciół – ot taka zwyczajna rozmowa o pogodzie. Uprzedził mnie, że w tym kraju  i w tym mieście kwiecień jest miesiącem burz piaskowych i że powinnam się „nastawić” psychicznie na przesycone piaskiem i kurzem powietrze, trudności z oddychaniem oraz piekące i łzawiące oczy. I jeszcze zalecił mi przedwczesną wizytę w aptece w celu zakupienia specjalnych kojących kropli do oczu. Burza piaskowa, którą miałam okazję zobaczyć już wcześniej, nie należy do najprzyjemniejszych zjawisk atmosferycznych na świecie – no, ale cóż taki klimat. Taka uroda miasta, które wybrałam na swój dom, stały czy tymczasowy – bez znaczenia. Z Polski uciekłam przed mrozami i śniegiem, to w zamian mam „do czynienia” z burzami piaskowymi. W życiu nie ma lekko.
Minęły zaledwie dwa dni, a zamiast powietrza przesyconego piaskiem nawianym z Sahary, pojawił się ulewny deszcz. Deszcz w kwietniu w samym sercu Kairu???!!! Wniosek nasuwa się tylko jeden – zmiany klimatyczne, o których tak dużo i często się mówi, mają miejsce naprawdę i dotyczą nie tylko Europy czy Ameryki Północnej, ale całego świata. Doskonałym przykładem zmian zachodzących w naszym klimacie jest ulewny całodniowy deszcz w Kairze w miesiącu kwietniu!!! A napadało tyle, że część sklepów została zamknięta wcześniej niż zazwyczaj, właśnie z powodu ulewnego deszczu. A jadąc samochodem miało się wrażenie, że za chwilę woda pozostająca na ulicach „wleje się” do środka.